... i mama

pierdu pierdu

Tak, przecież lotnik robił się samolotem zanim spotkał Małego Księcia..
- Więc? Chciałaś się o coś spytać, jesli mnie pamięć nie zawodzi.. - Pewnie to była taka wymówka, żeby go tu ściągnąć i zabić, nie zdziwiłby sie, bo już sam nie wiedział, czego ma się spodziewać po Chelsea. Usiadł na łóżku, miala je pewnie ładnie posłane przez mamusię<3.

Gość

no miala. oparla sie o biurko, splatajac dlonie w okolicach miednicy, grzecznie i tak dalej, albo po prostu jakby chowala swoja wadżajnę przed złym chłopcem. w sumie wątpię w to rozwiązanie, ale tak mi się jakoś ten. - a, to nic takiego w sumie, znaczy nie musiałeś specjalnie przychodzić, kiedy tak sobie przemyślę, więc uznajmy, że to przyjacielska wizyta, czy coś, pytanie to przy okazji - usiadłą obok niego jednak, splatając dłonie na kolanach - znowu mieszkacie z agnes? - no właśnie!!, wywnioskowała z komci na pebusiu. ha-ha.

pierdu pierdu

Zmarszczył czółko, ale zaraz je odmarszczył i się uśmiechnął trochę, odwracając w jej stronę. Przyjacielska wizyta! Wydało mu się to w zasadzie trochę śmieszne, ale nie komentował.. Od tego są pebusie.. - No, tak jakby, ale wiesz, Agnes chyba mnie nienawidzi, bo kazała mi nie wracać do domu, bo coś tam, coś tam. Wszyscy się na mnie gniewają, albo obrażają, a ja nie mam pojęcia o co chodzi.. - Eh wcześniej, kiedy to Chelsea była na niego zła, to wszyscy byli mili, teraz wszystko się zmieniło.. Nic już nie jest tak jak kiedyś.. Swiatem zawładnęły zombie...

Gość

-oho? kurcze, dobra jest. od kiedy hm, zerwalismy i sie wyprowadzila jakos wtedy do dzisiaj, czyli niecaly tydzien, juz raz sie wyprowadzila i teraz znowu sie obrazila. nie wiem, co bylo pomiedzy. dobra, hej, nie lubie obgadywac ludzi, przepraszam, mam troche uraz, napijesz sie czegos? -wlasnie! pytanie kluczowe i elementarne, synek.

pierdu pierdu

- Czemu masz uraz, Chels? Możesz mi się pozwierzać, wiesz, jak, hm, przyjacielowi - zabrzmiało mu to jakoś śmiesznie, więc aż się zaśmiał i pokręcił głową. - Tak jest w porządku, nie chcę nic pić, zresztą mieliśmy nie hałasować, bo twoja mama coś tam.

Gość

-mam tu sok - wlasnie, schylila sie troche, zeby siegnac pod lozko, wyciagnela taki hmm.. kanister plastikowy z sokiem pomaranczowym, jak bedziesz ogladala bully to tam pil ten co zabil potem, i w juno ona pila z takiego na poczatku, jak robila test ciazowy. ogladalas juno? fajne piosenki tam. pomachala sokiem i nawet odkrecila i sie napila pierwsza, zeby a) pokazac mu, ze to nie jest jakas trucizna albo ze nie ma tam tabletki gwaltu, b) zeby zastanowic sie nad odpowiedzia, c) zeby arabskie dzieci byly zazdrosne. nie wiem czemu arabskie. - hm, uraz, hm, do niej, po prostu. troche nam spieprzyla, tyle - podsunela mu ten kanister. dobra, to nie jest jednak odpowiednie slowo.

pierdu pierdu

Jak można pić z kanistra,xd. Nie oglądałam, jakoś niedługo będę, jak w tv dadzą..
- To daj - wycignął łapkę i pewnie sam sobie od niej wziął, nie czekając na żadne uroczyste przekazanie kanistra z sokiem pomarańczowym. Ona pewnie codziennie rano siedzi i wciska tam świeże pomarańcze, a ten sok z dna ma tak z pół roku, ale spoko.. - Faktycznie. Pewnie też bym miał uraz, nawet jeśli to trochę głupie, wiesz, zwalać winę na osoby trzecie. I w ogóle. I nie sugeruję, że, hm, nie wiem, wina jest po twojej albo mojej stronie, jest pewnie po równo! - Stwierdził, ale potem uznał, że trochę bredzi, więc pokręcił głową. - Nie słuchaj mnie. Nie mogę u ciebie przenocować, co?xd

Gość

-dlaczego tak? w sensie nocowanie - zapytala, bo skad miala wiedziec, to znaczy powinna w sumie sobie wywnioskowac z tego co mowil wczesniej ale najwyrazniej juz zapomniala. jem, to troche chujkowo mi sie pisze. - hm, rozumiem - to tak co do tej winy. moze troche niepotrzebnie miala nadzieje, ze andy powie, ze tak, to wina agnes, dlatego od dzisiaj zrywa z nia kontakty i wstepuje do sekty 'kochamy chelsea', eh...

pierdu pierdu

- Agnes mi napisała, że nie będzie mi otwierala drzwi po nocy, a nie mam kluczy. Będę musiał iść do hotelu, eh! - Westchnął ciężko, spuszczając głowę jak jakiś męczennik, albo uczeń na dziesiątej lekcji fizyki jednego dnia..

Gość

-nie, w porzadku, mozesz przenocowac, ale nie wiem co na to mama, to znaczy ona pewnie by cie wygonila, bo, przepraszam, ale powiedziala, ze jestes kretynem, wiesz, ogolnie troche jej sie zwierzam - to tak na przyszlosc, zeby sie nie zdziwil specjalnie, jakby bila go walkiem - wiec pewnie przenocuje cie pod lozkiem. albo nie wiem, pod biurkiem. chociaz z drugiej strony nie sadze zeby tu przychodzila, wiesz, wiesz mozesz spac w moim lozku - tak, z nia, ale nie bedzie go gwalcila, naprawde... sorry, ale miala zlamane serce przez niego etraz, zeby tak wpadac w jego ramiona. - milo ze strony agnes. nie plac czynszu..

Gość

Andy napisał:: albo uczeń na dziesiątej lekcji fizyki jednego dnia..

pierdu pierdu

- I tak nie placiłem, to moi rodzice. Serio mogę przenocować? Mogę spać nawet na dywanie, jak coś, żeby nie robić ci, hm, problemu.. - Jasne, że chciał robić problem, ale musiał przynajmniej sprawiać pozory jakiegoś takiego, hm, pokornego! - W ogóle, kurczę, teraz twoja mama mnie już nie lubi i pewnie nigdy nie będzie lubiła, a wydawała się taka miła! :< - Westchnął ciężko.

Gość

-aha, uwierz, ze ja tez bym wolala, zeby wciaz cie lubila - jezu, jak ona go ciagle podgaduje w ogole, zauwazylas... - nie robisz problemu, andy, chyba przezyje, mam duze lozko, tylko wiesz, gdyby moja mama jakos mnie odwiedzila, to chowaj sie pod koldre - wlasnie! - w zasadzie to moze byc smieszne - wlasnie, usmiechnela sie, pijac sok i potem zakrecila go - chcesz isc pod prysznic?

pierdu pierdu

- No w zasadzie chyba chciałbym. Mam iść na paluszkach, co? - Uśmiechnął się. W zasadzie jemu to juz nie wydawało się ani śmieszne, ani dziwne, tylko i wyłacznie fajnie. Bał się tylko, że Chelsea coś się odwidzi i wygoni go w środku nocy, różnie to bywa z dziewczynami.. Wstał i obciągnął swoją koszulkę.

Gość

-nie, mama i tak pewnie uslyszy prysznic - wiec najlepiej czelsi pojdzie raczej z nim... nie no, tego nie zaproponowala, nawet jezeli troche ja korcilo - idz normalnie, jak cos to zawolam, ze to ja.. jezu, to jest jakies glupie.

pierdu pierdu

- W porządku. A potem jak ty będziesz się myła, to ja bedę wołał, że to ja.. Chociaż nie, to chyba nie działa wymiennie. To idę, tak? - Podrapał się po policzku,uśmiechając cały czas jak jakiś pieprzony idiota, może najadł się krówek i nie może nic zrobić z twarzą. To klątwa krówek Bella..

Gość

-mhm - ona sie nie usmiechala bo w sumie nie miala powodu, a to wszystko wciaz w ramach zabawy w mode na sukces, podrapala sie po policzku ona tez, jakos tak odruchowo. i odwrocila sie, bo w sumie glupio sie czula, tak gapiac sie na niego.

pierdu pierdu

- To zaraz będę. - I poszedł, do łazienki trafił, nie natknął się na jej mamę, bogu dzięki, zamknął się na klucz i wolę nie wiedzieć, co tam robił..

Gość

ja tez nie. czelsi z tego wszystkiego wpadla w nieco emo nastroj, dlatego osunela sie z lozka na podloge, nie wpadajac na szczescie na sok, oparla sie o szafke nocna i przyciagnela kolana do piersi, tak wiesz. emo nastroj pewnie dlatego, ze jednak nie wstapil do tej sekty i nie powiedzial, ze nienawidzi agnes...

pierdu pierdu

Niech się nie martwi, pewnie pod prysznicem śpiewał 'nienawidzę Agnes, nienawidzę Agnes, lalala la, nienawidzę Agnes'. Więc umył się, pewnie pogrzebał jej w praniu i takie tam, ale w końcu wylazł z łazienki i przemknął się do jej pokoju bezszelestnie prawie,w bokserkach w paseczki i swoimi ciuszkami poskładanymi w kosteczkę. - No. Jestem. - Trochę się zdziwił widząc ją na podłodze, ale cusz, usiadł obok niej.

Gość

-fajnie - stwierdzila bez ironii tudziez zbednych zlosliwosci i wyprostowala nogi przed soba, tak wiesz, normalnie, nawet zalozyla jedna na druga, tak w lydkach skrzyzowane, nie, to nie jest nawet skomplikowane. oblizala usta i oparla sie bodajze platem ciemieniowym ale moge sie mylic, w kazdym razie tylem glowy, o szafke nocna, przygladajac sie sufitowi, bo to pewnie fascynujace. - hmm, wiec ktora jest godzina? jak chcesz juz isc spac.. to wiesz, nie przejmuj sie mna, czuj sie jak u siebie - aha, ona moze dzisiaj odgrywac jego agnes, wow. - pewnie ci jej brakuje, co? - zapytala tez, raczej z ciekawosci niz zlosliwosci.. jasne.

pierdu pierdu

- Jest jakoś północ. Tak myślę. - Sprawdzał godzinę w łazience na swojej komórcę, kiedy sprawdzał, czy ktoś go kocha i wysłał mu esemeska. Ale nic nie dostał :c. Podrapał się po brzuszku, odchylając głowę do tyłu, opierając się o łóżko. - Jej? W sensie Agnes, tak? - Nie wiedział o jakiej innej onej mogłaby mówić, bo ogólnie nie wiedział, jakich mają poza Agnes wspólnych znajomych.. - W zasadzie to wcale. Jestem na nią zły i tyle. Zresztą nie musi mi czytać bajek do poduszki, żebym zasnął. - Może czytać ktoś inny. Pewnie lubi najbardziej braci Grimm, jak byly wypadki z bajek w spn xd.

Gość

to byl fajny odcinek strasznie xd szczegolnie na poczatku xdddd<3
-nie? mi musza - wcale nie, ale to nic, w sumie lubila klamac, w duzych sprawach z reguly nie klamala, ale co to za klamstwo o bajkach. podrapala sie po ramieniu, sufit przestal ja interesowac wiec teraz siedziala normalnie, noboco. - tak, o agnes..

pierdu pierdu

- Poczytać ci<3? - Spytał ogólnie to rozochocony, bo lubił czytać bajki, a ostatnio miał z książkami dla dzieci styczność jakieś półtora roku temu, kiedy to musiał niańczyć swoją małą kuzynkę i czytal jej Perraulta. Zawsze się bałam Sinobrodego xd.. - Mama ci co wieczór czyta do snu? - Spytał. Nie do końca w to wierzył, ale jeśli to prawda, to uroczo! Pogłskał ją po ramieniu, chcąc sprawdzić, czy może ją jeszcze dotykać xd, ale gdy nie stracił oka ani nic to odgarnął nawet kosmyk jej włosów za ucho, jej ucho też, wow!

Gość

skad wiesz, ze nie stracil. nieno, pokrecila glowa. - nie, mam na plytach bajki. i na ipodzie. naprawde. - wtedy w namiocie tez sluchala, ale on juz spal. pewnie bajki fronczewskiego, albo tego zebrowskiego, zebrowski ma kochany glos. - nie wiem, andy, to troche.. hm, pewnie pomyslisz, ze jestem jakas.. hm. - no wlasnie, troche sie zarumienila, bo to andy wciaz, a teraz jeszcze taki hm, obcy andy, wiec odwrocila glowe zaraz, niby ze cos ciekawego miala na kolanie... jasne, pewnie nie miala kolan...