Jezioro&namioty wlasciwe.

kasztaniak

- A nie czytałeś za dużo Tolkiena?- spytała, choć generalnie nie bardzo wierzyła, że czytał, raczej film oglądał, ale przecież powie, że czytał... pokarmy troche jego ego.

Gość

- Niee, filmów też nie oglądałem, ale czytałem norweskie sagi - tak, czytał!!!!!!1111!!!1!

kasztaniak

Była pod wrażeniem. Ona nie czytała norweskich sag.
Usiadła sobie na ławce obok paleniska.
- Trole i elfy nie istnieją- powiedziała szeptem.

Gość

Miałam zw!
- Oczywiście, że istnieją. Rzeczy istnieją, dopóki w nie wierzymy, wiesz. Sami stworzyliśmy sobie bogów i trole. - Skończył jeść, położył gdzieś obok siebie pudełko, czy coś tam i westchnął.

kasztaniak

Pokręciła głową.
- Ja jestem ateistką.- powiedziała i zaczęła się rozglądać - Burza idzie. - stwierdziła złowrogo.

Gość

- Przynajmniej nie pójdziesz do piekła - zauważył, rozbawiony. Spojrzał w niebo. - To nic, lubię spać w namiocie podczas burzy. Najwyżej spalimy się żywcem.

pierdu pierdu

Wyszedł z namiotu z jakimś ichniejszym batonikiem, który stanowił jego obiadek i kolację jednocześnie. - Cześć, ludzie, co tak siedzicie.. - Spodziewał się tańców dookoła ogniska, a tu klops :'(

Gość

- Viv przyniosła jedzenie - pochwalił się!

pierdu pierdu

- O! To dobrze, bo już miałem dosyć suchej paszy.. Zostało coś dla mnie, mam nadzieję, co? - Usiadł tam gdzieś w ludziach.

kasztaniak

Podała Endiemu paczuszkę z jakimś makaronem.
- Tym batonikiem to raczej sie nie najesz. - powiedziała do niego. - Nie, do piekła nie pójdę, bo piekła nie ma.- wzruszyła ramionami.

Gość

- Przecież mówię, istnieje tylko to, w co wierzymy. Ja na przykład wierzę w to, że burza nas ominie - uniósł głowę w górę.

pierdu pierdu

- Racja, chociaż jem już trzeciego, to wciąż nie czuję się w żadnym stopniu pełen! - poskarżył się, zaglądając do skrzętnie zawiniętej paczuszki. - Kurczę, Viv, jesteś naszą Matką Teresą, serio.

kasztaniak

- Może oczekuję czegoś w zamian? - popatrzyła na nich obu.

Gość

Pokręcił głową. - Oddałem moje kucyki Pony kuzynce.

pierdu pierdu

Przechylił głową na bok, przyglądając się jej chwilę, znad makaronu, który sprawnie wsuwał. - A oczekujesz?

kasztaniak

Spojrzała z niedowierzaniem na Ajrona.
-Bawiłeś się kucykami Pony?
Zamyśliła się.
- Może. Sama nie wiem. - odpowiedziała Andy'iemu.

Gość

-No pewnie. Ty nie? - Uniósł brwi, siadając obok Andiego ze swoim plastikowym widelcem i podkradał mu makaron. Nie, nie miał HIVa ani niczego, wiec spoko.

pierdu pierdu

- Kucyki były fajne - stwierdził. W dzieciństwie, a nawet jeszcze trochę później (chociaż chyba cały czas jeszcze był dzieckiem!), zawsze bawił się kucykami, bo jego siostry miały wszystkie kolory kucyków.. O domkach i fryzjerach nie wspominając.

kasztaniak

-Tak, ale ja jestem DZIEWCZYNĄ! - powiedziała - Jesteś... - tu musiała się zastanowić, zeby znów nie pojechać mu po wątłej męskości - Jedyny w swoim rodzaju.

Gość

-Może ja też jestem dziewczyną - korzystając z tego, że Andy się zagapił, czy zamyślił, zachachmęcił :h:

mu makaron i jadł dalej.

pierdu pierdu

- Mój makaron :c - stwierdził i w ogóle to chyba strasznie zesmutniał, ale nie miał zamiaru się kłócić z Aaronem. No bo hej, jeszcze Aaron podpaliłby mu w nocy namiot.

Gość

-A, sorki - oddał mu więc, w sumie i tak już się najadł, wow, miły...

kasztaniak

- A kto cie wie! - westchnęła. - Przecież nie sprawdzałam.
W sumie też zgłodniała, więc wyjęla sobie swój makaron ze szpinakiem i zaczeła szamać.
- Ajron, mam więcej, chcesz? - spytała, bo widziała, że objada Endiego.

Gość

-Nie, już nie, dzięki - przeciągnął się i rozejrzał - gdzie ta burza!

pierdu pierdu

- Po co ci burza, Aaron? - On, na przykład, burzy się bał. Teraz trochę się odsunął od Aarona ze swoim makaronem, na wszelki wypadek, i dojadał makaron, którego już w zasadzie wiele nie zostało, ale i tak zdążył się najeść.