Sacré-Coeur

krulik

Wziął wszystkich kandydatów, czyli tak ze czterdziestów, i robi selekcję, trzech najlepszych zostawi,xd w ogóle nie mogę z tego. Pamiętam,<3! - Nie, nie mieszkam, moi rodzice siedzą w Mediolanie, bo nie mogli zostawić interesów. Mam kota. - Tak z serii 'poznajcie moją rodzinę'. - A ty mieszkasz pewnie z bratem, co? - Bo tak sobie myślała, że pewnie jak się ma bliźniaka, to cały czas się z nim jest...

Gość

http://paryskierpg.mojeforum.net/temat-vt1698.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
xd
- Aha, z bratem - dobrze, że nie syjamski ten jego bliźniak. - Jakie interesy prowadzą? MAfia? xd

krulik

<3435 xd
- Nie. O mamo, czemu wszyscy pytają o mafię? We Włoszech nie wszyscy są gangsterami. Rodzice siedzą w przemyśle muzycznym. I takie tam. - Tak zwane nudy.

Gość

- Tak po prostu mi się skojarzyło, nie miałem na myśli cię obrażać - powiedział, bo zabrzmiało trochę tak, jakby miała się obrażać, wessał policzki do środka :c.

krulik

- E tam, nawet mi do głowy nie przyszło, by się obrażać. Myślisz, że dlugo jeszcze będzie padać? Muszę nakarmić Alfreda, chyba nie jadł od rana. - Bo ona siedziała w kościele pięć miliardów godzin pewnie. No i jeszcze na uczelni drugie tyle.

Gość

- Alfred to ten kot? - zainterseował się. Znał imiona wszystkich zwierząt swoich znajomych. Właściwie w gronie jego znajomych było z osiem osób w czym jedna miała zwierzątko, i była to Florence, więc to żadna tam wielka umiejętność.

krulik

- Tak, to on. Jest strasznie gruby. - Dzięki czemu był wspaniałą poduszką i przytulanką do spania. Ogólnie to Florence dawno nie spała z nikim innymi niż jej kot, xd. - Chcesz go poznać<3?

Gość

- Chyba tak - to tak po chwili zastanowienia się, msuiał przeanalizować wszystkie za i przeciw i co by powiedział Sokrates. Dobra, nie - kiedyś malowałem zwierzęta za pieniądze, byliśmy z bratem na wakacjach w Polsce, xd, i nas okradli...

krulik

- Słyszałam, że w Polsce jest straszliwe złodziejstwo - westchnęła ciężko. - To świetnie, idziemy, będziemy mogli się ogrzać i w ogóle - uśmiechnęła się pogodnie i chyba poszli, zacznę!

pierdu pierdu

Siedział na schodach Sacre i pił przez słomkę swoje czekoladowe frapuczino ze Starbucksa, przyglądając się swoim trampkom Diesela. Nic mu się nie chciało,='c.

co u ciebie?

Hm, może po prostu przysiadła się, nic nie mówiąc. Miała dobry humor i nie nienawidziła już Andiego, cheche, bo stwierdziła, że skoro on nie jest z Chelsea, a ona nie ma ochoty dłużej być kochanką Aarona, to nawet niespecjalnie mają się o co kłócić, więc po co ten cyrk, pytam się!!!

pierdu pierdu

On natomiast uważał, że Agnes jest ostatnio dla wszystkich straszną suką, co go denerwowało niezmiernie, więc teraz popatrzyl się na nią chwilę nieco zdziwiony, że co ona to robi i czemu nie miota gromów oczyma, a za chwilę się od niej nieco odsunął. Na wszelki wypadek, jakby chciała na niego zrzucić fortepian.. - Cześć..?

co u ciebie?

- Cześć Andy. - Uśmiechnęła się miło i w ogóle och, i ach, odgarniając opadające na twarz włosy, bo trochę ją irytowały prawdę mówiąc. Żałowała, że nie wzięła gumki do włosów, ehh...

pierdu pierdu

Andy na pewno ma jakieś gumki, może Agnes go poprosić..- Co slychać? - Spytał od niechcenia. Nie chciał zgrywac przecież niemiłego typa, bo sądził, że bycie niemiłym to jej działka. Podrapał się po policzku i odstawił pusty kubek po kawie na schody.

co u ciebie?

- Wszystko okayyy, tak myślę. A u ciebie? - Czuła się w sumie trochę dziwnie, bo miała wrażenie, że powinna go przeprosić za wszystko I W OGÓLE, ale chyba nie za bardzo wiedziała jak, ech Sad

pierdu pierdu

- W zasadzie to nie wiem, trochę się nudzę i jestem zmęczony wszystkim.. - To się nazywa depresja. Mimo wszystko się uśmiechnął, przyglądając się jej; nie mógł się na nią zbyt długo gniewać, to przecież wciąz była jego mała Agnes, która zawsze zjadała babki z piasku, kiedy bawili się w piaskownicy... - Ale jakoś żyję. Zresztą jak widać!

co u ciebie?

- Hej, Andy, przepraszam cię za wszystko, naprawdę. Byłam idiotką, pewnie wciąż jestem i nie mam ci za złe jeżeli wciąż mnie nienawidzisz, ale hm, byłam ci winna przeprosiny, po prostu. - Zaczęła bawić się rękawem swojej bluzy czy coś, zawsze tak robiła jak była zakłopotana Rolling Eyes

pierdu pierdu

Zdziwił się, bo nie spodziewał się, że Agnes, pomimo swojej dumy, będzie go w ogóle jeszcze przepraszać. Zamrugal dwa razy, przyglądając się jej, może to był jakiś żart, pomyliły jej się dni i myślała, że dziś jest prima aprilis. - Hm, ale Agnes, to nie ja cię nienawidzę, nienawidziłem, czy coś, tylko ty mnie, przynajmniej ja odnosiłem takie wrażenie. - Sory, on staral się być miły, nawet jeśli nie mieli być przyjaciołmi, to ona go odrzucała! Przygryzł dolną wargą. - Ale to miłe, bardzo miłe, że przepraszasz.

co u ciebie?

- Hm, nienawidziłam cię przez jakieś pół minuty, potem byłam tylko zła, ale wciąż cię, hm, kocham Andy. - Uśmiechnęła się nawetttttt i ja zw bo obiad.

pierdu pierdu

- No o tym to wiem przecież.. - Przewrócił oczyma, wcale nie się, jak napisalam najpierw, śmiejąc się. Stuknął swoim trampkiem o butka Agnes i uśmiechnął się do niej. - Swoją drogą słyszałem, że wam się nie układa z Aaronem. Już się nie spotykacie? - Jemu by to wcale nie przeszkadzało, bo cały czas byl ich stosunkami nieco skrępowany.

co u ciebie?

- Raczej nie, ale jakoś nie jest mi z tym źle. A jak tam z Chelsea? - Wolała się upewnić, w końcu różnie to bywa co nie. Aha, no i cały czas się uśmiechała, no bo czemu by nie, w końcu ma miły uśmiech.. Ale dziwne zęby, okej nieważne, xd.

pierdu pierdu

Wzruszyl ramionami, sam nie wiedział, jak się mają jego stosunki z Chelsea, czy są przyjaciółmi, zwykłymi znajomymi, czy kimś jeszcze innym. Why do you have to go and make things so complicated?./'./' xd - Nie wiem, chyba w porządku. To znaczy ja w ogóle nie jestem pewien o co chodzi z nami wszystkimi.- Biedny!

co u ciebie?

- Aha. - Odpowiedziała tylko, bo hm, ona zrozumiała to jako wiadomość w stylu 'jesteśmy razem i to dzięki temu, że się odczepiłaś', ale mimo to uśmiechnęła się, coby nie było, że znowu jest niewiadomo jaka. - Ja w sumie też już nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi, serio.

pierdu pierdu

- Bo to wszystko jest trochę głupie. - Delikatnie mówiąc głupie, Andy był grzeczny i ograniczał brzydkie słowa.. - A jak ci się mieszka z rodzicami? Dużo lepiej niż ze mna? - Spytał. Ogólnie to było mu przykro strasznie, że musi sobie sam gotować. Ech, ci niesamodzielni nastolatkowie..

co u ciebie?

-Oni traktują dom jak hotel, więc właściwie mieszkam sama. Tylko czasami wpadają te wszystkie sprzątaczki czy ktoś, nawet nie wiem, bo nie mówią po francusku. Ehh. - Westchnęła ciężko, co miało mniej więcej oznaczać, że wolała mieszkać z Endim, no ale. - A tobie jak się mieszka beze mnie?