Lasek Buloński

pierdu pierdu

- Ja też nie ogarniam! - Przytaknął, on miał chyba te same problemy, bo ostatnio to był jedynie pewien co do zawartości swojej lodówki i tego, że jest ciepło, poza tym wszystko było jakieś dziwne i niezrozumiałe. - Muszę pojechać gdzieś na wakacje, żeby odpocząć. - Może rodzice go przygarnią, chyba mają jakieś ośrodki odwykowe, jeśli dobrze pamiętam, xd. To prawie coś dla Andiego!

co u ciebie?

- Ja też chciałam, ale nawet nie mam z kim, a jakoś nie widzi mi się podróżowanie samej, eh. - Założyła nogę na nogę, bo tak było jej po prostu wygodnie, a poza tym zawsze tak siadała jak była zdenerwowana :c

pierdu pierdu

- Zawsze możemy, hm, wyjechać gdzieś razem - zauważył, chociaż nie był pewien, czy to teraz byłoby właściwe. Pewnie gdyby wyjechał gdzieś z Agnes to wszyscy by go znienawidzili, w zasadzie wciaz nie wiedział, czy powinien się przejmować bardziej opinią ogółu, czy Agnes..

co u ciebie?

- Hm, niby tak. - Uśmiechnęła się, chociaż trochę się martwiła, że jeżeli trafi się tak, że będą w jednym pokoju czy coś, to znowu go 'poniesie'. Albo tym razem ją, ehh, ciężkie jest życie Agnes xd

pierdu pierdu

- Niby? Kiedyś powiedziałabyś, że świetnie, żebyśmy jechali już zaraz. Ale do dupy teraz jest wszystko, o mamo. Jestem już emo? - Spytał, uśmiechając się jednokącikowo i niespecjalnie wesoło, odchylając głowę trochę do tyłu, zerkając na słońce.. Musi poszukać w domu swoich okularów przeciwsłodnecznych, pewnie wayfarerów, bo wszyscy je mają, tylko ja nie.....

co u ciebie?

- Chyba tak. - Uśmiechnęła się trochę, ale jednak szybko wróciła do swojej poprzedniej, mało wesołej miny. - Po prostu, kurczę, wszystko się zmieniło Andy. Nawet między nami nic nie jest tak, jak dawniej. - Stwierdziła, choć było to conajmniej oczywiste.

pierdu pierdu

- Wiem, nie sztuka to zauważyć - stwierdził, przewracając oczyma. - Pewnie się nie da zrobić tak, by było, jak kiedyś. - Żałował, że święty Mikołaj nie istnieje, bo napisałby do niego list:c

co u ciebie?

- Może i się da, ale na to potrzeba czasu.. Tak mi się wydaje. - Poklepała go po ramieniu w formie pocieszenia. Serio chciałaby żeby wszystko wróciło do normalności, bo miała dosyć mieszkania z rodzicami, dosyć tego, że nawet nie wie o czym rozmawiać z Andym, któremu do tej pory mogła wręcz czytać w myślach.. To było conajmniej popierdolone, niestety.

pierdu pierdu

- No dobra. To zróbmy coś integracyjnego, co? - Zaproponował. Mogą jechać na obóz integracyjny do Mausza.. Albo porzucać kamieniami w bezdomnych, to też fajna zabawa.

co u ciebie?

Albo pojechać do Porzecza i wrócić z grypą żołądkową, pozdro.
- Coś integracyjnego to znaczy? - Nie za bardzo znała się na integrujących... rzeczach, sorka. Zjadła ostatniego kurczaczka, bo zapomniałam o nich, xd, i wyrzuciła kubełek do śmietnika, bo śmiecić nie miała zamiaru.

pierdu pierdu

- Och, nie wiem, w zasadzie. Chodźmy do kina. Albo nie, bo w kinie jest za ciepło. Możemy iść się poopalać! Lubię się opalać ostatnio. - Faktycznie, ostatnio wciąż się opalał, potem będzie miał pewnie jakiegoś raka skóry, ale trudno, raz się żyje.

co u ciebie?

- Okej, ale kupmy jakieś piciu po drodze... - Bo potem umrą z odwodnienia i co wtedy?!?!?!?? Wstała nawet, bo w sumie już zesztywniały jej nogi i w ogóle, trzeba się rozruszać.

pierdu pierdu

Powiedział, że w porządku i możesz zacząć; d.