Mieszkanie Suki i Cass

misio

W kącie śpi babcia.

Gość

Oplułam się piratami. Rozejrzał się po pomieszczeniu i nawet zagwizdał z podziwem na haftowane poszewki poduszek kanapowych, chociaż w domu podobno nie można gwizdać, bo przynosi to pecha, czy coś. - Ile twoja babcia ma lat? - zapytał, ciekawski:).

misio

- Nie wiem, jakoś przestałam liczyć po jakimś czasie ale nie przejmujcie się nią, ona lubi młodzież xd- dobrze że jej babcia miała hardy sen, pewnie śniła, że biega po łączce albo coś bo się uśmiechała - No to ten, rozgoście się

Gość

- Fajnie tu. - stwierdził, rozglądając się wokół. Zdecydowanie zaczął odczuwać na sobie działanie alkoholu, w sensie w końcu miał humor!, ale to dobrze. Aha, no i rozgościł się to jest rozjebał na kanapie, ale spokojnie, znajdzie się miejsce jeszcze dla kogoś.

Gość

No to przyszli, ta cała frajernia ich tam i Naomi nie ściągała butów, bo u siebie nie ściaga, to tutaj też nie będzie.
- To gdzie to jaranie? - zapytała, może troche za glosno, biedna babcia.

Gość

-Wygląda jak hipopotam w peruce - powiedział Ralph, jak zwykle bez wyczucia, przyglądając się śpiącej kobiecie - Więc komu zioła? - zapytał jeszcze, patrząc po ludziach.

Gość

Nie moge, xd
- Jak Matthieu bedzie chcial u ciebie zamieszkac to sie nie zgadzaj - poradzil jej z dobroci serca o ktorej juz nawet gdzies wspominal hihi lub tez haha jak kto woli i rozgoscil sie, tzn usiadl na kanapie i pociagnal lyka z butelki absoluta w ktorej juz sie powoli trunek konczyl, no bo i tez dostal taka prawie pusta <\3

misio

- Wiem, że fajnie - bo w końcu sama urządzała wnętrza i dopasowywała kolor ścian do ee yy nie wiem czego. Wyciągnęła magiczny woreczek z jakieś tam szufladki i pomachała nim z zacieszem na twarzy- Lufka czy blancik?- chciała pokazać im że się zna

Gość

-Wsyp sobie do ust, a ja podpalę. Reszta zjara się oparami - zaproponował, stając za nią teraz.

Gość

-Blancik - rzekl on, po glebokim namysle, bujajac sie na boki i co jakis czas obijajac ramieniem o ramie kogokolwiek kto jeszcze siedzial, a ktos siedzial bo pamietam jeszcze tyle;p

Gość

Matt siedział, xd!
- Ćpuny pierdolone, ja jebie. - stwierdził. - Ale może być blancik właściwie. - też stwierdził nawet, upijając kolejny już łyk wina. Będzie impreska w głowie, hehe, hehe, hehe.

misio

- Dobra, ale to potem- powiedziała i zaczęła skręcać dżoja, jaka to ona nie była uzdolniona, uczyli ją tego na dzielni w końcu- Kto pierwszy?

Gość

Poczuł się zignorowany i usiadł na kanapie :c.

Gość

- Ja - bo to ona chciała i wzięła sobie i zaciągnęła się nawet, w sumie wczoraj też jarała, ale teraz nie myślała o tym, żeby jakoś się pohamować.

misio

To było takie dosyć mocne, bo jak Suki coś załatwiała to tylko takie właśnie, nie jakieś byle caco- Nalewka babuni- wyciągnęła flaszkę i postawiła na stole, jaka gangsterka, hihih

Gość

- To znaczy? xd - bo ona pijała tylko alkohole w stylu wódka i takie tam, takie tam w szczególności. Oddała jaranie Aaronowi, który był pod ręką.

misio

- Nie wiem, leży tu już długo- no ale podobno im starsze tym lepsze a
jej babcia znała się na takich rzeczach, zawsze kisiła też ogórki z
małą suki. I czekała aż Aaron się sztachnie bo ona też chciała.

Gość

Więc się poczęstował, poprawiająć się na kanapie, to znaczy bardziej się wyprostował i obejrzał skręta trochę, zaciągająć się za chwilę - Fijufiju, babcia sie nie obudzi? Zyje w ogole? ;p

Gość

Zabrał Aaronowi teraz tego skręta, bo również chciał skorzystać, co nie. - Pewnie Sookie trzyma martwą babcię na ozdobę. - stwierdził i zaciągnął się dość mocno. Za chwilę oczywiście się zaśmiał ze swoje żartu, w końcu to on, jak mógłby się nie śmiać, skoro już zrobiłam z niego śmieszka chichoczącego w każdym poście.

misio

- Tak, odkryłeś moją tajemnice, tak naprawdę to jest wypchany wilk przebrany za babcie - przypomniała sobie bajkę o czerwonym kapturku i aż z wrażenia wzięła od Matthieu skręta i miała fajnie jak się zaciągnęła.

Gość

-O cholera, pewnie to jakas seeekta - przeciągnił, robiąc wielkie oczy, bapciubabciu czego masz takie wielkie oczy :c

Gość

- Pewnie nie ma żadnej babci - stwierdziła, no bo tak właśnei zdiagnozowała, a że już sporo wypiła, to trochę jej się w głowie mieszało.

misio

- Nie, ona jest jednak prawdziwa bo jej się rusza rzęsa- zmrużyła oczy żeby się przyjrzeć lepiej temu niesamowitemu zjawiskowi i otworzyła tą flaszkę, i tak pyknęło i się trochę wylało nawet. Wypiła i smakowało jak soczek z buraczków.

Gość

Fuj. - Ej nie macie nic przeciwko jak wpadnie Czelsi, co? - to znaczy Naomi liczyła na to, że uda jej się wyjść z domu, bo ona bez Czelsi to jak bez ręki...- znaczy nie macie nic do powiedzenia zbytnio.

Gość

-Okej, oficjalnie: ja juz nie pije - powiedzial, bo zachcialo mu sie haftowac, ale spoko, wszyscy sa bezpieczni, to zachciewajka chwilowa. - Moglibysmy robic za Jezusa, wiecie.