Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze

Gość

Zgadza się. Bardzo duży apartament, w jakimś apartamentowcu wybudowanym nawet nie aż tak dawno. Mieszkają sami, bo rodzice są w Dubaju. Dwupiętrowy, więc to drugie jest ostatnie. A teraz kilka zdjątek :h:

Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze 225530

Winda, schodki ful serwis ol inkluziw. Korytarze i takie tam. Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze 182137

Jacuzzi na drugim piętrze apartamentu z widokiem na Paryż. Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze 143309

Sypialnia Nelsona. Z garderobą i łazienką.
Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze 125836

Sypialnia Naomi. Z garderobą i łazienką również. Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze 171742

Gabinet, jak widać.
Apartament Nelsona & Naomi na ostatnim piętrze 215956

Jedna z łazienek. Jest jeszcze kuchnia i jadalnia z dużym stołem, ogromny salon, w którym zwykle odbywają się imprezy część pierwsza. I takie tam.

Gość

Nelson i reszta dotarli, przywitała ich Nancy w swoim fartuszku. - Siemano, Nan - jasne, siemano, ona miała po sześcdziesiątce - będzie kilka osób dzisiaj. Wchodźcie.

Gość

-Cześć, Nancy - przywitała się Emilie, wchodząc do środka. Oblizała spierzchnięte wargi i od razu skierowała się do salonu i opadła na swój ulubiony fotel Nelsona. Wiadomo o co chodzi, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało.

Gość

- Cześć. - przywitał się również, uśmiechając się i w ogóle. Chyba chciał wyjść na grzecznego chłopca czy coś, ale zapewne średnio mu to wyjdzie. Rozjebał się na jakiejś kanapie, i to by było na tyle.

Gość

Nelson przyniósł po paczce czipsów dla wszystkich i z pokoju Naomi jakieś Martini Bianco. - Póki co. Max pojechał po picie - uśmiechnął się szeroko i rozwalił w jednym z foteli.

Gość

-Mi pasuje - odpowiedziała, chwytając jedną paczkę, po czym wgramoliła się Nelsonowi na kolana, otwierając czipsy - Chcesz? - zapytała uprzejmie, podsuwając mu paczkę pod nos, to znaczy nie dosłownie, bo to strasznie denerwujące, tylko wiesz, odpowiednio daleko ale jednak blisko. Ha ha, zaczynam pierdolić od rzeczy.

Gość

Otworzył sobie czipsy i zaczął wpierdalać, bo zrobił się głodny. - Nelson, poczęstuj nas zawartością tej ślicznej buteleczki. - zaśmiał się, bo on nie lubił się rządzić u kogoś i w ogóle.

Gość

- Mam swoje - pokazał Ems swoją paczkę czipsów i ziewnął - łap - rzucił Mattowi butelkę - potem może wpadnie Katie..

Gość

-Puk, puk kto tam? Nie, to nie hipopotam tylko Katie i Ralph. Jest Ralph jest zabawa! - zawołał, pojawiając się z Kejti w salonie. W ręku trzymał ziołołoło, które przed chwilą wyciągnął ze swojej fajnej torby, bo powiedzmy, że nosił torbę, ale typowo męską, spokojnie.

Gość

Matt nawet złapał, więc brawa dla niego, bo trochę zjebanie byłoby, gdyby z kolei nie złapał. Rozgościł się totalnie, a mianowicie zaczął grzebać gdzieś tam w poszukiwaniu szklaneczek, po czym nalał dla każdego trochę martini, wrzucił parę kostek lodu znalezionych w lodówce & dodał po plasterku cytryny, którą w tym czasie pokroiła Nancy, wcześniej o to poproszona.
Ps, w takim razie dla kazdego = dla K & R tez xd.

Gość

- Otwarte - zawołał, bo dziś impreza otwarta, przynajmniej według niego to teraz podniósł nawet dupę i zabrał szklanki dla wszystkich, by zanieść je na stolik - ale zamuła.

Gość

-Ralph, Katie, cześć - Emilie podniosła się z kolan Nelsona i wcisnąwszy mu w ręce swoją paczkę czipsów, podeszła do nowoprzybyłych, to takie staroświeckie słowo, ale innego nie mogę znaleźć, więc niech już będzie i przywitała się z każdym z nich z osobna. Kochajmy sie... ale tak z osobna, pozdrawiam Tadeusza.

bruk

Katie rozłożyła się natychmiast na jednej z straszliwie drogo-wyglądających sof, po drodze kradnąć Mefsowi jedno martini, którego całe szczęście nie rozlała na dywan, który już kiedyś zniszczyła czerwonym winem, ale pewnie wycięli tą plamę albo coś.. - Nie macie żadnych, hm, pokazów tańca brzucha, albo co? - Tękniła za swoją eksprzyjaciółką Karo.

Gość

- Rozpalmy ognisko. - rzucił i zasmiał się, by za chwilę upić łyk swojego martini. - Serio, zróbmy coś szalonego, mam ochotę się zabawić. - stwierdził, zgodnie z prawdą właściwie.

Gość

-Tak, a ty będziesz robił za podpałkę - Emilie przewróciła oczami i zajęła miejsce na jakimś fotelu, albo coś. Leniwie sączyła Martini, przesuwając palcem po brzegu szklanki, kiedy nie piła, rzecz jasna. Na zmianę, szalona.

Gość

W tym momencie rozległo sie pukanie do drzwi i Max wszedł z kartonem wódki, według poleceń Nelsona. - To sie nie zmarnuje - no z pewnością.

bruk

Zmyła się na papierosa. / zw.

Gość

-O tak, czas rozkręcić tę imprezę - ucieszyła się na widok Maxa, a konkretniej tego co miał ze sobą. Dopiła swoje martini jednym haustem, co prawdopodobnie nie było zbyt dobrym pomysłem, ale będzie się martwiła później. Sięgnęła po zostawione na stole papierosy Katie i poczęstowała się jednym, próbując teraz zapalić, ale zdechła jej zapalniczka. Pech, pech.

Gość

Wypił zawartość swojej szklaneczki do końca, by teraz odstawić ją na jakiś stolik, czy coś. - Komu jeszcze drinka? - zapytał. - Robię dzisiaj za barmana. - zaśmiał sięęęęę.

Gość

Nelson wypakował jednego absolucika i poprosił Nancy, by przyniosła kieliszki i popitkę. - Dobra, za co pijemy droga młodzieży?! - zawołał, uśmiechając się szeroko. Zdjął nawet marynarkę.

Gość

-Za Maxa, dzięki któremu w ogóle możemy wznieść toast - rzuciła Emilie, podchodząc do Nelsona i odbierając swoją należność w postaci szklanki Absoluta właśnie. Powiem wam w tajemnicy, że jeśli to wypije, będzie w stanie lekkiej nietrzeźwości, a pijana Emilie to fajna Emilie ;p.

Gość

- I za ciebie, stary, że użyczasz nam chaty. - zaśmiał się, biorąc w dłoń swoją szklankę, którą teraz uniósł tak do toastu, no wiecie o co mi chodzi. Swoją drogą, jezu, ale mam ochotę teraz na drinka, xd.

Gość

Matthieu się ciągle zaśmiewa,
xd.

Gość

bo to śmieszek, xd.

Gość

Włączył nawet jakąś muzykę, fajną, bo z lat siedemdziesiątych, a ona jest najlepsza i potańcując trochę, ale nie jak babcia na weselu, tylko jak nasz Stanley na przykład