Parc de la Villette

co u ciebie?

- widocznie mam powody, aby zmienić zdanie. - chociażby powód numer 923829838 czyli 'sorka, nie wiem czy widzisz, ale ja cię kurwa kocham?' huh.

Gość

- lubisz ten sport, czy coś? wtedy nie czepiaj się, że ja też, jezu, co to w ogóle, kurwa, za rozmowa, mam cię dość - onie, sori, głupio mi za niego w sumie,,

co u ciebie?

- ja pierdole, ale ja nie sypiam z połową paryża. - pokręcił głową, wciąż zła i to bardzo chyba. - i jak masz mnie kurwa dość, to co tu jeszcze robisz? no już, spierdalaj przelecieć jakąś naomi czy kogokolwiek innego, bo przecież masz wyjebane w to, jak mogą się w tym momencie poczuć inni!

Gość

- jezu, agnes, ja ciebie pierdolę, trzeba było na początku powiedzieć, że masz zamiar potem robić jakieś, kurwa, problemy, nawet bym cię nie dotknął, chryste, nie udawaj teraz, że nie wiedziałaś na co się piszesz, nie mam zamiaru brać z tobą ślubu, zapomnij. zazdrość też schowaj dla jakiegoś e, kurdę, endiego, ja pierdolę - :c biedny aaron. tobie też go szkoda? xd.

co u ciebie?

nie, xd.
- a czy ja ci każę brać ze mną ślub? ja pierdole, jesteś kurwa pojebany, jak tak bardzo chce ci się jebać to idź kurwa do burdelu, a nie wykorzystujesz każdą ładniejszą dziewczynę w paryżu, masz coś z kurwa głową, naprawdę. - skrzyżowała ręce na piersi, była mega zła i w zasadzie zastanawiała się, czemu jeszcze sobie stąd nie poszła.

Gość

- jeżeli cię to tak bardzo interesuje to burdel też odwiedzam -,- xd - pstryknął papierosa daleko, tak kozacko i zrobił minę mądrali 'zatkało kakało?' xd.

co u ciebie?

- to jesteś tym bardziej jakiś popierdolony i niewyżyty, dorośnij człowieku. - w sumie to zaczynała ją bawić ta cała ich kłotnia, tak jak mnie, haha :d

Gość

mnie już dawno bawi, xd.
-jezu, agnes, spierdalaj - powiedział tylko, bo nie miał ochoty teraz używać wyżyn swojej inteligencji bo jeszcze by się spocił, czy coś... w sumie miał ochotę sobie iść, ale nie wiem czemu nie poszedł, bo chce mi się grać? xd pewnie tak.

co u ciebie?

- nie mam ochoty stąd iść, a jeżeli tak bardzo tobie przeszkadzam,to proszę bardzo, droga wolna. - stwierdziła uśmiechając się uśmiechem zwycięzcy, bo miała wrażenie, że to jej pięc sekund bycia górą nad aaronem w tej kłotni.

Gość

- tak, przeszkadzasz mi, jesteś jakaś niezrównoważona i nie będę sobie szedł tylko dlatego żę jakaś psychopatka mi psioczy nad uchem. byłem tu pierwszy - a tak w ogóle jesteś u pani.

co u ciebie?

- ja też nie mam zamiaru sobie stąd iść, aaron. - poinformowała go, no bo co z tego, że był tu pierwszy :/ halo, to wolny kraj :/ - jesteś śmieszny, gdy się wkurwiasz. - dodała jeszcze i się zaśmiała, bo serio ją to bawiło!

Gość

- aha, super masz w domu - usiadl wiec na lawce, bo co sie bedzie przejmowal. wyciagnal nawet nogi na calej, zeby ona nie usiadla i wyciagnal komorke. gral w jakas strzelanke z wlaczonymi dzwiekami, xd.

co u ciebie?

to nic ze ona caly czas siedziala, nie xd
-maly chlopczyk sie obrazil, ojejku? - zasmiala sie i zaczela bawic swoja zippo, skoro nie miala co robic. jezu jacy oni sa zalosni omg xd

Gość

nadal ją ignorował, bo był na tajnej misji. sasasa. tak naprawdę oglądał ze mną gossip girl, to cicho.

co u ciebie?

poszla bez slowa w zasadzie, obrazona i tak dalej, haha, buzi pa!

Gość

pa ;d siedzial jeszcze i poszedl potem tee

pierdu pierdu

Kiedy przysypiał, siedząc na ławce mógł wyglądać trochę jak skońćzony żul, jeśli nie liczyć jakiegoś drogiego telefonu w jego dłoni, którego mogli mu w każdej chwili ukraść, i tak by nie zauważył. W każdym razie, był straszliwie rozleniwiony przez to słońce.

a pudziesz ty

Denise szła z puszką sprajta, co chwile podciągając troche przez słomkę. Zsunęła okulary przeciwsłoneczne na koniec nosa i podeszła do Andy'ego, pomijając fakt, że bez nich juz dawno by oślepła idąc pod słońce - cześć Andy, śpisz? - spytała i usiadła obok

pierdu pierdu

Słysząc głos Denise otworzył jedno oko, by się upewnić, że to nie jakiś, nie wiem, udawacz głosów, bo to różnie bywa. Potem otworzył drugie oko też, uśmiechając się do niej. - Cześć! Nie śpię, masz picie? - Kiwnął na puszkę. Pewnie się już i tak odwodnił i nic go nie uratuje.

a pudziesz ty

- nie, kwas siarkowy. chcesz? - spytała i uniosła puszke na wysokość jego nosa przy okazji wyjmując słomkę, żeby jej sobie nie wsadził w oko.

pierdu pierdu

Znając spryt i zapobiegliwość Andiego to z pewnością skończyłby ze słomką w oku. Uśmiechnął się więc uroczo, jak na grzecznego chłopca przystało, i wziął od niej puszkę. - Lubię kwas siarkowy - zapewnił ją i napił się. Chyba nawet nie napluł;o! Potem oddał jej puszkę, żeby nie było, że ją sobie przywłaszcza. - Jak leci?

a pudziesz ty

wziela od niego puszkę i znowu wsadziła tam słomkę, bo nie miała co z nią zrobić a troche z niej ciekło :c. - e, normalnie. nie lubie jak ktoś o to pyta, a nie np. kiedy ostatnio byłaś u okulisty czy coś. - powiedziała i przesunela sie w bok bo zobaczyla ose.

pierdu pierdu

Andy nie zauważył osy, ale to dobrze, bo gdyby ją zobaczył, to pewnie zaraz by zwiał, bo trochę się bał wszystkich bzyczących owadów. - A kiedy byłaś ostatnio u okulisty?

a pudziesz ty

- nie pamietam, chyba wcale nie byłam. póki co nie wpadam na słupy ani pod samochody - powiedziała i odstawiła gdzieś picie, żeby wredna osa dała jej spokój i przypadkiem jej nie użądliła.

pierdu pierdu

- To pewnie na starość ci się pogorszy wzrok i będziesz kupowała okulary do czytania na rynku. - Dźgnął ją palcem w bok, by sprawdzić, czy naprawdę nie ma tam wcale tłuszczu, czy tak tylko mu się wydawało.. Ale chyba faktycznie była pozbawiona tkanki tłuszczowej;o! Zachichotał więc. - Ale jesteś chuda!