Andy Wahloo.

pierdu pierdu

- Co ty, serio dużo zawaliłaś? - Zdziwił się, no bo ej, kiedy ze sobą mieszkali, to zazwyczaj udawało mu się jej pilnować, żeby chodziła przykładnie do szkoly, uczyła się i w ogóle, był jej matką chrzestną, tylko że bez skrzydełek i różdżki. - Hm, a pijemy.. W zasadzie nie wiem, musimy mieć jakiś powód, żeby pić?

co u ciebie?

- No odkąd się wyprowadziłam, byłam w szkole ee raz. Na jednej lekcji. Ale spoko, to nic takiego. - Uśmiechnęła się nawet, aby go przekonać. - Hm, no w sumie masz rację, powód nie jest potrzebny.

pierdu pierdu

- Na jednej lekcji? Jezu, Agnes, jesteś paskudna, chwilę cię nie przypilnuję i już łobuzujesz,xd - Westchnał, ale tak trochę teatralnie, bo nie miał nastroju robić jej jakichkolwiek wyrzutów. Zamiast tego zlapał swoją szklaneczkę z drinkiem. - Więc nasze zdrowie! Albo cokolwiek. - Chyba raczej cokolwiek. Napił się!

co u ciebie?

- Widzisz, bez Ciebie zginę. - Zaśmiała się, ale jednocześnie liczyła na to, że Andy załapie ukrytą w tym aluzję, aby wszystko było jak kiedyś i w ogóle. A przynajmniej prawie. Ehh, napiła się również Smile

pierdu pierdu

Uśmiechnął się do niej znad szklanki, w zasadzie to nie pojął, że to była aluzja, ale to nic, to przecież tylko Andy, przekazy niedosłowne często nie są przez niego pojmowane... - Ale nie martw się, Agy, zawsze będę cię pilnował. Na twoim miejscu bym się bał!

co u ciebie?

- A jak niby masz zamiar to robić? - Zapytała, uśmiechając się jednokącikowo. Za chwię upiła kolejny łyk drinka, który prawdę powiedziawszy nie za bardzo jej smakował, no ale nie będzie marudziła.

pierdu pierdu

- Jeszcze nie wiem, może założę ci jakąś bransoletkę, taką co mają więźniowie domowi, wiesz.. - I mógłby wtedy kontrolować, czy Agnes jest w domu, czy w szkole, wow! - Na co masz ochotę, Agnes? - Spytał, mając na myśli oczywiście alkohole, chociaż jeśli chciała mogła mu opowiedzieć też o innych rzeczach...

co u ciebie?

- Och, masz na myśli drinka, tak? - Upewniła się, no bo różnie bywa, napisałam pływa nie wiem czemu, xd - Może na tequilę? Podobno jest tutaj przepyszna. - Tak, ona też umie czytać.

pierdu pierdu

Andy nie sądził,żeby Agnes umiała czytać, skoro ostatnio prawie nie chodzila do szkoły:/ Zamówił więc im po tequili, a może i po dwie, na zapas, w końcu to niedzielny wieczór. Ups, w chyba w niedzielę nie powinno się zbyt dużo pić. - Jasne, że miałem na myśli drinka, o co mógłbym pytać? Zresztą nieważne, śmiesznie tu. - Aż się zaśmiał, tak śmiesznie, hihu hihu.

co u ciebie?

Agnes miala bardzo slaba glowe do picia, wiec pewnie juz powoli robila sie pijana, wiec od tej pory mozemy jej wybaczyc wszystko =d serio. - Hm, jezu sory, ze tak odchodze od tematu i w ogole, ale tesknilam, a raczej tesknie za toba. - Gorzkie zale part one, xd. I zw!!!

pierdu pierdu

Pewnie się wzruszył, ale tak bez płakania, po prostu w środku się wzruszył! Westchnął i przytulił ją do siebie, głaszcząc chwilę jakoś po prawej łopatce. Jej włosy nie powinny tak ladnie pachnieć, zdecydowanie były zbyt kuszące, pewnie nawet bardziej niż ciastka na wystawie piekarni, obok której dziś przechodził, i do której musiał wstąpić i nakupić drożdżówek, które będzie jadł miesiąc. Dobrze, że przynajmniej miał lodówkę. - Ja za tobą też, Agnes, strasznie! - Chociaż nie zdawał sobie z tego tak do końca sprawy i sądził, że naprawdę to całe jej wyprowadzanie się jej dobrze mu robi.

co u ciebie?

- Jezu, nie mam komu gotować, nikt na mnie nie krzyczy rano, żebym się pospieszyła, nikt się o mnie nie troszczy i w ogóle, kurwa, nienawidzę się z tobą kłócić :'( - Może nawet z tego wszystkiego poleciała jej łezka wzruszenia, którą jednak szybko otarła i upiła zaraz duży łyk tekili, którą to właśnie otrzymali. Ehh aż przypomniało się jej powiedzonko mówiące, że co trzeźwy pomyśli, to pijany powie i to chyba rzeczywiście prawda, przynajmniej w jej wypadku.

pierdu pierdu

- Myślisz, że powinniśmy znów razem mieszkać? - Spytał niepewnie, sięgając po swoją szklaneczkę, z której się napił, by pewności sobie dodać. W zasadzie czemu nie, nie pomyślał wcale o tym, że pewnie Chelsea znów go znienawidzi; to pewnie działało jakoś przemiennie, kiedy Agnes go lubiła, Chelsea nie, i na odwrót.

co u ciebie?

- Nie wiem, Andy. Bardzo bym tego chciała, ale nie chcę znowu zepsuć tego co jest między tobą, a Chelsea. Nie chcę, żeby znów była zazdrosna i w ogóle... - Westchnęła ciężko, by zaraz znów upić łyk tequili, chyba chciała się jak najbardziej upić. - Wiesz, że kocham cię jak nikogo innego, serio, więc hm, twój wybór.

pierdu pierdu

- Zastanowimy się nad tym, w porządku, Agy? - Spytał, nie drążąc tematu Chelsea i tej całej zazdrości, bo to zawsze psuło mu nastrój, a teraz, kiedy był całkiem wesoły i szczęśliwy, głównie przez alkohol, nie chciał sobie zawracać głowy czymkolwiek. Uśmiechnął się i przysunął do Agnes, by owiać jej twarz swoim alkoholowo-miętowym oddechem i pocałować ją w prawy kącik ust, bo, kurczę, powstrzymac się nie mógł. To pewnie dlatego, że ostatnio spędzali ze sobą zdecydowanie mało czasu!

co u ciebie?

- W porządku. - Uśmiechnęła się, bo hm, widocznie ten pocałunek tak ją rozradował! =d Nie no, generalnie cieszyła się, że wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku, a przynajmniej tak się jej zdawało. Jeszcze tylko załatwić sprawę z Aaronem......

pierdu pierdu

Odsunął się, by nie wyjśc na jakiegoś nie wiadomo kogo i zmierzwił sobie włosy, uśmiechając się jednokącikowo, zaraz siegnął po swojego drinka, którego jeszcze tam trochę zostało. Nie powinien już więcej pić, kto go obudzi do szkoły! - Obiecaj mi, mała, że jutro pójdziesz na lekcje. Co najmniej dwie!

co u ciebie?

sorka ale internet dedl.
- No dobra, zrobię to dla ciebie, ale tylko jeśli wpadniesz do mnie jutro na obiad! - Uśmiechnęła się, bo naprawdę chciała coś dla niego ugotować, tym bardziej, że widziała, że już schudł:ccccccc

pierdu pierdu

Teraz pewnie ważył jakieś 15 kilo. - W porządku, chętnie wpadnę, bo już cztery dni z rzędu jadłem pizzę z mrożonki. - A jak wiemy, pizza z mrożonki nie ma zbyt wiele witamin.. - I ten, Agy, ja chyba będę się zbierał, muszę jeszcze zadzwonić do mamy i w ogóle..- Bo miała pewnie urodzinki:)

co u ciebie?

- Och, biedaku, przygotuję ci najlepszy obiad na świecie, zobaczysz. - Dopiła drinka i odstawiła pustą szklaneczkę z powrotem na stół. - Okay, spoko. Dzięki, że się ze mną spotkałeś i w ogóle. A co do jutra, to napiszę ci esemesa, jak już będę w domu. - Dodała jeszcze i znów się uśmiechnęła.

pierdu pierdu

- W porządku, Agnes, do zobaczenia jutro, hm, w szkole! - Powiedział, pocałował ją w policzkensa i poszedł pewnie, pa,pa.

co u ciebie?

I też poszła =d

głupek

Gość