Florence

krulik

I jej kotka, w jakiejś fajnej, starej kamienicy i ma w mieszkaniu fajne tapety w kwiatki i dziwne szafy, bo kupiła mieszkanie po jakiejś starej kobiecie, która tu mieszkała pewnie ze sto lat, aż zjadły ją szczury.
W każdym razie! Wpuściła Christophera, wyciągając wcześniej jakieś ulotki, które ktoś wsadził w drzwi, co zawsze ją denerwowało.

Gość

Rozglądał się ciekawie i chwilowo to na tyle bo idę do sklepu z tatą zwuu

krulik

Ok! Kiedy zamknęła za nimi drzwi, to od razu przyleciał kot, mrucząc jak w reklamie jakiegoś łyskasa, czy innego żarełka, trochę się przestraszył Christophera, ale tylko trochę. - To on, możesz pogłaskać, chyba że, nie wiem, masz uczulenie. Chcesz coś ciepłego do picia? - Spytała, ściągając swój kardigan, który był wciąż mokry, i przewiesić go przez jakieś krzesło z krzywymi nogami.

Gość

- Mój brat ma w sumie uczulenie na koty, będę musiał nocować w hotelu, żeby nie doprowadzić go do ee, czegokolwiek - bolesnej wysypki na jądrach. w sumei nie wiedział czemu ciągle mówi o swoim bracie, może po prostu dlatego, że jego brat był zawsze taki oh ah dusza towarzystwa, a on nie znał florence i był trochę nieśmiały. Doskonale. - Ma jakąś rasę? Ten kot? - i tak się nie znał, ale rasy mają fajne nazwy, pogłaskał go, kucając, przyciągnął pewnie go do siebie za ogon..

krulik

- To pers - powiedziała, przyglądając się chwilę Christopherowi i kotkowi, stwierdzając, że zupełnie ładnie wyglądają, pasują do siebie jeśli chodzi o kolor włosów,xd. - Twój brat ma naprawdę aż takie uczulenie na koty? To w zasadzie straszne trochę. Zresztą jak wszystkie uczulenia. - Jej wujek na przykład umarł od orzeszków ziemnych.

Gość

- A, tak w ogóle to nie wiem, może jakiś sok. - a propos poprzedniego pytania, usiadł też na kanapie. Nie wiem, może udaje wysypkę i tak dalej - wzruszył ramionami, trochę się ciesząc generlanie, bo kto mu zabroni --.--- patrz samolot:)

krulik

- Na pewno udaje. Wszyscy kłamią. - Pozdrówka Hałs. Miała aneks kuchenny, więc ogólnie to fajnie strasznie, bo oparła się tyłkiem o blat kuchenny i wciąż widziała Christophera! - Może być, hm, pomarańczowy? Mam jeszcze wieloowocowy - powiedziała, przyglądając się kartonom z soczkami..

Gość

-Pomaranczowy jest w porzadku. Swoja droga nie rozumiem - wlasnie - twoi rodzice chcieli, zebys tu przyjechala, ale sami nie przyjechali. Chcieli sie ciebie pozbyc, czy cos?

krulik

- Możliwe. Nie wiem, chyba chcieli dobrze, nie mam im tego wcale za złe, że mnie tu wysłali. - Spróbowałaby mieć, to nasłaliby na nią jakąś mafię, bo może oni sami nie zajmowali się niczym nielegalnym, ale nie znaczylo to, że nie mieli znajomych z jakiejś Sycylii... Usiadła obok Christophera z szklanką z soczkiem pomarańczowym, sama wypiła pewnie z kartona hehe.

Gość

Wzial wiec od niej szklanke i pokiwal glowa.
- To fajnie, ze ci sie podoba - zauwazyl, odgarniajac wlosy z czola bardziej na bok. Mial ladne czolo.

krulik

- A ty lubisz Paryż? Mieszkałeś gdzieś poza? Bo skoro przenieśliście się tu, kiedy miałeś trzy lata, to chyba nie masz wielkiej możliwości porównania Paryża i Londynu na dłuższą metę, prawda? - Zauważyła, a na jej kolana wlazł Alfred, jednak zaraz uznał, że Christopher jest tego wieczoru bardziej interesującym obiektem, więc położył się przy jego boku jak wielki, mruczący wacik. Podobało jej się jego czoło. Christophera, nie kota.

Gość

- Lubie i nie, nie mieszkalem - powiedzial tylko, nie majac zbyt wielkiej ochoty na kontynuowanie tematu, byc moze jakas straszna historia w jego zyciu, trauma i te sprawy, ale o tym dowiemy sie dopiero w nastepnym odcinku, a wy mozecie teraz snuc domysly, drodzy czytelnicy. Wypil sok, znaczy tak troche i odlozyl szklanke. - Co tutaj robisz ogolnie? Czym sie zajmujesz?

krulik

- Studiuję i poza tym to chyba nic specjalnego, póki co wciąż jestem na utrzymaniu rodziców, nawet jeśli na odległość. A ty? - Spytała, zastanawiając się, czy może przypadkiem Christopher nie jest jakimś światowej sławy artystą, a ona się teraz tylko ośmiesza, pytając o to, czym się zajmuje. Biedna Florence!

Gość

- Nie studiuje, ani nic takiego, to znaczy wiesz, rodzice mnie sponsoruja jak na razie, jezeli cos im sie odwidzi to najwyzej znajde prace jako gazeciarz, albo cos. Kariera naukowa i tak jakos nigdy mnie nie krecila, nie chce byc zadnym kierownikiem, ani lekarzem, nic z tych rzeczy. No, a tak ogolnie to rysuje, maluje, rzezbie, wiesz.

krulik

Nie chciała się chwalić, ale sama też czasami rysowała, co prawda nie tak, jak Christopher... - I sprzedajesz swoje prace gdzieś? Czy robisz to tak, hm, dla siebie? - W zasadzie takie robienie dla siebie, kiedy ma się talent, jest straszliwie niefajne, bo nikt nie może cieszyć oczu (no jasne) prawdziwie udanymi pracami.

Gość

-Dla siebie. To znaczy czasem jakas kolezanka prosi mnie, zebym ja narysowal, czy cos-wzruszyl ramionami-swoja droga strasznie tego nie lubie, takiego na zamowienie. Nie mowmy o mnie, naprawde! - byl niesmialym, milym chlopcem - czekaj, przypomnij mi, ile tu juz jestes?- ja tez nie pamietam! a chcial sie zapytac, czy ona kogos ma, ale nie chcial brzmiec nachalnie (masz ochote na cyber sex ,) czy cos w ten desen i wolal sam to wydedukowac-geniusz;;;

krulik

- Półtora roku, może trochę więcej.. - Doskonale rozumiała jego wstręt do mówienia o sobie, bo sama też za tym nie przepadała, od kiedy to cała rodzina, liczna rodzin, swoją drogą, wypytywała ją, czy ma jakiegoś chłopaka, ile chce mieć dzieci i czy farbuje włosy, jeśli tak, to jaką farbą. To prawie jak zbieranie wywiadu medycznego. - Więc zapamiętam, by nie prosić cię o namalowanie mnie! - I tak nie lubiła na siebie patrzeć...

Gość

Doszedl wiec do wniosku, ze ona na pewno ma chlopaka. Pokiwal glowa. - To fajnie. To znaczy wiesz, zawsze jestem zly, jak ktos ocenia, czy wyszedl podobnie czy nie i tak dalej, okej, w kazdym razie, w ramach nie mowienia o mnie, juz sie zamykam. Jestem chyba narcyzem. - Walic, ze powiedzial moze ze dwa, trzy zdania o sobie, ale juz mowilam, ze on jest taki hm, ..

krulik

- Wcale nie jesteś narcyzem, ej. Gdybyś był,pewnie dawno już bym zasnęła i to wcale nie z powodu późnej godziny. Swoją drogą, chyba faktycznie jest już późno.. To znaczy, nie sugeruję, żebyś sobie szedł! - Bo pewnie jak pójdzie, to już nie wróci, jak i pięć miliardów innych chłoptasiów. Odgarnęła włosy za ucho, podciągając nogi na kanapę, żeby usiąść jakoś tak bokiem, opierając się o podłokietnik kanapy plecami, by móc się przyglądać jego profilowi.

Gość

-To sie ciesze-rzeczywiscie, usmiechal sie i te sprawy, w sumie to mial strasznie roztrzepane wlosy, ale to przez deszcz, poza tym ona tez, wygladala z tym uroczo swoja droga-Ladnie mieszkasz. Gdzie lazienka xd?

Gość

http://ikf.com.pl/fryzury-meskie/fryzura141198.htm Cool

xddd...

krulik

- Drugie drzwi po prawej w korytarzu, nie ma się gdzie zgubić. Mam nadzieję, że jest porządek.. - No jasne, że był i ona o tym doskonale wiedziała, bo sama sprzątała dzisiaj z rana, kiedy obudziła się o czwartej i nie mogła już dłużej spać.

Gość

-Dzieki, zaraz wracam - jak tylko znajdzie i schowa sobie jej szampon. Ruszyl tylek z kanapy i wycelowal sie do lazienki, potykajac sie po drodze o dywan, albo moze o jakas jej skarpetke, ups, chyba jednak nie posprzatala.

krulik

I potem coś tam Christopher poszedł,..

krulik

Okej to przyszli i weszli Cool