Kino

Gość

- Jak sobie chcesz - prychnela, bo ona przeciez jest ponadto. Swoja droga to wcale nie tak ze uwazala sie za jakies bog wie co tylko po prostu to przesada zeby tak halasowac i strasznie ja to wkurzylo i nie odpowiadala teraz za bardzo za to jaka jest wredna czy cos =c Wsala wiec, czekajac az on sie ruszy tez, nie chciala sie przez niego przeciskac, chociazby dlatego, ze miala spodnice, ha-ha.

Gość

ethan więc zebrał swoje śmieci, ukłonił się przed nią teatralnie mrucząc pod nosem jakieś 'księżniczka się znalazła' no bo halo, co to w ogóle miało być i przeciskajac sie przez tych wszystkich ludzi, w końcu wyszedł na normalną drogę.

Gość

- Lepiej byc ksiezniczka niz taka swinia, xd - poinformowala go, wychodzac juz w sumie z tego pomieszczenia kinowego, w kazdym razie szli pewnie teraz przez korytarz, pisala nawet intensywnie smsa, nie wiem w sumie do kogo.

Gość

- nie jestem świnią, ja pierdole, ty sobie dziewczyno coś uroiłaś. w ogóle nie wiem pewnie nie masz znajomych skoro jesteś taka niemiła - wzruszył ramionami i wbił dłonie w kieszenie, toteż spodnie mu się nieco obsunęły ukazując jakieś bokserki fajne, ale on na to nie zwracał uwagi, bo zaczęła mu działać na nerwy.

Gość

Ona zwrocila, ale tylko przez chwile, szybko odwrocila wzrok, byc moze nawet sie troche zarumienila, zeby bylo smiesznie, pewnie jej ojciec jest pastorem na tej jej jamajce. - Nie jestem niemila - powiedziala wiec, bo zapomniala juz, o czym mowil.

Gość

- nie, wcale - pokręcił niecierpliwie oczami - a jak powiem, że owszem jesteś miła to dasz mi spokój z mądrymi wywodami? nie obraź się, ale wiem jak, gdzie i kiedy powinienem się zachowywać - wbrew wszystkiemu był dobrze wychowany, przynajmniej kiedy mieszkał w londynie. puścić dziecko za granice...

Gość

- Pierwszy zaczales - rzekla wiec, jak jakies upierdliwe dziecko - i w porzadku, zostawiam cie w spokoju! Swoja droga zostaw widok swoich bokserek dziewczynie - dodala, nie wiem w sumie czemu, zaloze sie, ze ona tez nie, bo zazwyczaj raczej nie upominala ludzi za takie rzeczy, ba, zazwyczaj w ogole nie upominala ludzi. Obrocila sie na piecie, idac, ale zaraz sie zorientowala, ze nie w te strone i znowu sie odwrocila, teraz w odpowiednia i sobie poszla.

głupek

Gilles wszedł do kina z nadzieją na obejrzenie filmu który nie wymagałby od niego większego skupienia - aktualnie nie był do tego zdolny. Miał to być swojego rodzaju sposób na odreagowanie pełnego napięć dnia.
Ustawił się przy kasie i zaczął przeglądać repertuar w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Skoro nawet żaden horoskop nie przewidywał na dziś nic dobrego to czemu by nie spędzić dnia na sali kinowej?

krulik

Jako że nie miała większych planów na wieczór, Florence przyszła do kina, mając nadzieję, że znajdzie jakiś film, który nie będzie zmuszał do zbytniego wytężania umysłu. W celu wyszukania czegoś odpowiedniego, wzięła ulotkę reklamującą nowy, amerykański dramat, który jednak nie przypadł jej do gustu, więc stanęła jakoś za Gillesem, wspinając się na palce, by móc odczytać repertuar; do najwyższych nie należała, a dookoła było wiele szczęśliwych parek, które ją rozpraszały i uniemożliwiały wybór filmu.

głupek

Sam też nie był gigantem, co z pewnością znacznie ułatwiało dziewczynie zadanie. Musiał wyglądać na wyjątkowo niepocieszonego gdy raz po razie wyjmował kolejne ulotki,a po przejrzeniu, wciskał je spowrotem na swoje miejsce.

krulik

Mimo wszystko nie udało jej się wyczytać nic sensownego, być może przez jej krótkowzrocznością, do której nie chciała się przyznać, przez co unikała okulistów jak ognia. Marszcząc nieznacznie czoło pokręciła głową dając za wygraną, będzie musiała poprosić kogoś o radę co do wyboru filmu, chociaż tak strasznie nie znosiła zaczepiać nieznajomych, chyba nawet bardziej, niż samego bycia zaczepianą. W każdym bądź razie podeszła bliżej Gillesa, który wydał jej się jedynym mężczyznom w odpowiednim przedziale wiekowym, to znaczy, nie był ani podstarzałym maniakiem filmowym, ani młodocianym wielbicielem Terminatora. Przynajmniej jej zdaniem nie kwalifikował się do żadnej z tych grup. Odchrząknęła, by zwrócić na siebie uwagę w jak najbardziej dyskretny sposób.

głupek

Chrząknięcie wziął z początku za bezwarunkowy odruch jakiejś chorowitej staruszki. Odwrócił się, gdy podążając - dla odmiany - logicznym tokiem rozumowania stwierdził iż emeryci są stosunkowo rzadkim widokiem w kinach... Szczególnie o tej porze.
Spojrzał na dziewczynę i uniósł jedną brew. - Tak?

krulik

Dopiero teraz uświadomiła sobie, że łatwiej byłoby zapytać się któregoś z pryszczatych pracowników kina w czerwonych wdziankach z plakietkami z imieniem na piersi, z pewnością oszczędziłaby sobie tej męki, jaką teraz przeżywała. Pomyślała, że musi robić z siebie wielką idiotkę, była pewna, że jej policzki już stały się szkarłatne, zawsze rumieniła się w najmniej odpowiednich momentach. - Och.. - Mruknęła, przygryzając dolną wargę, by potem spuścić wzrok na swoje buty. - Musiałam.. To znaczy, jeju.. Nie wiesz, hm, kiedy zaczyna się najbliższy seans? Czegokolwiek?

głupek

Przez chwilę nie ruszał się ani nie odzywał. Wzrokiem wiercąc dziewczynie dziurę w twarzy, zastanawiał się czy mówi ona poważnie, czy jednak z niego żartuje. Gdy uporządkował nieco myśli, szybko odsunął się dając jej dostęp do większej ilości ulotek.
- Unborn... - Mruknął do dziewczyny drapiąc się po potylicy. - ...z tego co wiem zaczyna się za parę minut.

krulik

Odetchnęła z ulgą, początkowo bała się, że zostanie wyśmiana, ale najwidoczniej on nie miał zamiaru się z niej śmiać. Zdobyła się na blady uśmiech i złapała kilka ulotek, nie zwracając uwagi, jakie filmy reklamowały. - Wspaniale, dziękuję, może uda mi się jeszcze zdobyć bilety.. - Chociaż całkowicie odechciało jej się siedzieć w sali kinowej śmierdzącej potem i popcornem.

głupek

Nie zwykł śmiać się z ludzi, chyba że bardzo sobie na to zasłużyli. Chaotyczne ruchy dziewczyny wydawały mu się raczej dziwne i niepokojące niż śmieszne... Po odłożeniu na miejsce ostatniej ulotki jaka mu została, skrzyżował ramiona na piersi. - Szczerze? Nie polecam "Unborna". Naprawdę nic ciekawego. - Na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech gdy zorientował się, że musiał właśnie zabrzmieć jak znudzony życiem krytyk filmowy. Jeszcze raz rzucił okiem na rozkład seansów.

krulik

- Tak? - Odgarnęła kosmyk włosów za ucho zastanawiając się, czy wyczytał to w ulotce, czy zwyczajnie już widział ten film. Opcję pierwszą natychmiast wykluczyła, kto normalny pisze w reklamówkach, że film jest nieciekawy? - Więc grają teraz w ogóle coś godnego uwagi? - Spytała. W końcu skoro trafiła na kogoś, kto nie zbywa jej bezsensownym mamrotaniem, to musi to wykorzystać.

głupek

Odruchowo podszczypywał palcami swoją dolną wargę. Robił tak zawsze gdy nie mógł się czegoś doczekać, w tym przypadku irytowały go mozolnie zmieniające się na rozkładzie seansów propozycje. - Hmm... Biorąc pod uwagę, że filmy z Tomem Cruisem mnie osobiście przerastają... To chyba nie ma nic takiego. - Dopiero po skończeniu zdania przeniósł wzrok na dziewczynę. - Przykro mi. - Wzruszył ramionami.

krulik

- Trudno, i tak nie przepadam za oglądaniem filmów w kinach. Zwłaszcza kiedy nie ma żadnych ciekawych.. - Przewróciła oczyma, ignorując to, że bardzo blisko jej prawego ucha śmiały się jakieś niewyżyte nastolatki, które nie mogły przestać podniecać się tym, że udało im się wykiwać rodziców i wymknąć z domu. - A ty.. Hm, wybierasz się na jakiś film?

głupek

Właśnie po to tu przyszedłem. - Mruknął szybko, nie zastanawiając się nad nieco zbyt nieuprzejmym tonem jaki odruchowo przybrał. Odpowiedź wydawała mu się wręcz oczywista. - Chociaż... - Uniósł jedną dłoń by podrapać się po głowie. - ...teraz sam już nie wiem. Siedzenie przez dwie godziny na czymkolwiek z ich aktualnego repertuaru, a do tego zapłacenie za to... To już ociera się o masochizm.

krulik

Uśmiechnęła się nieznacznie i pokiwała głową. - Racja. I, hm, ja w takim razie wracam do domu, dziękuję za pomoc! - Rzuciła do niego i zaraz odeszła, machając mu trochę nieporadnie. Co z tego, że nawet się nie przedstawiła.

głupek

- Za pomoc? Emm... Nie ma za co. - Odmachał jej zastanawiając się czemu takie rzeczy przydarzają się zawsze akurat jemu.
Odstraszanie potencjalnych klientów z pewnością nie podobałoby się pracownikom kina dlatego Gilles grzecznie wsunął dłonie do kieszeni bluzy i ulotnił się.