La tour d'Eiffel

Gość

- Właśnie, idźmy stąd lepiej, bo jak tak dalej pójdzie to tę całą imprezę zrobimy dopiero za dwa lata. - pokręcił oczami i zaśmiał się lekko, wyciągając telefon z kieszeni, aby obadać, która godzina.

Gość

- No to idziemy - zarządził i zaczne.

kasztaniak

Rozłożyła sobie kocyk na trawie pod wierzą, wyciągnęła z torby jabłko i książkę i położyła się.

Gość

Właściwie powininen być na wykładach, ale mała przerwa rozpuszczonym dzieciakom jeszcze nie zaszkodziła. Spacerował z dłońmi w kieszeniach i papierosach w kąciku ust i wiatr rozwiewał jego przydługie blond włosy, a słońce świeciło również, więć było przyjemnie. Papieros się cóż, wypalił, więć zostawił go gdzieś za sobą, a sam przysiadł się do Viv, bo tak się składało, że znał ją. Wprawdzie tylko z widzenia, z jakiejś pewnie imprezy, ale i tak dobrze.
-Cześć- przywitał się wiec, nie pytając nawet czy można, przydałyby się tu komuś lekcje dobrego wychowania - Viv, zgadza się?

kasztaniak

Podniosła wzrok znad książki, dodajmy nudnej.
- O, cześć. Tak. Dokładniej Vivienne - uśmiechnęła się i próbowała przypomnieć sobie jego imię i nagle ją olśniło. - Aaronie, bardzo mi przykro ale muszę już lecieć. Do zobaczenia kiedyś, gdzieś. - powiedziała, zwinęła manele i już jej nie było.

Gość

Poszedl tez w miedzyczasie na te wyklady bo to byl pewnie znak od pana, ze jednak powinien.

bruk

Siedziała pod wieżą Effla, chociaż powinna być już w łóżku i to dawno, dawno temu, ale jakoś jej się nie chciało. Poza tym musiała zapalić, szkoda, że skończyły jej się papierosy...

Gość

Spacerowal w poszukiwaniu siebie czy cos w ten desen jak juz wspominalam na ceboksie ale dla tych ktorzy to przegapili to powiem ze poszukiwal siebie gdyz ostatnio byl bardzo konfjuzd. Z tego co pamietam to ulubione slowo Gabi [*] ;c
Usiadl obok niej, bo ja zauwazyl. Wsumie dobry powod. OMFG jak wy piszecie z sziftem
-Kejti? Czesc, mialem pisac do ciebie wlasnie...

bruk

A jak ty piszesz z kapsem-.-xd. Katie się przestraszyła, no bo sory, była pewnie jakoś pierwsza w nocy, ona siedziała zupełnie sama, trochę zmarznięta i w zasadzie odrobinę śpiąca pod wieżą Eiffla, pod którą spało pewnie z miliard bezdomnych żulów, skąd mogła wiedzieć, że Christopher to nie jeden z nich, tylko właśnie, no!, Christopher. Uśmiechnęła się nieznacznie do niego, co pewnie było średnio widoczne. Pewnie dlatego, że było ciemno, a latarnie były rozstawione w zbyt dużych odległosciach od siebie. - Jasne, Christopher, wcale nie miałeś do mnie pisać. Nie myśl, że jestem taka glupia, żeby się na to złapać.....

Gość

-Nie mysle, ze jestes glupia-powiedzial wiec tylko nie polemizujac juz z nia na ten temat bo jak juz wspomnialam byl raczej confused i nie wiedzial czego chce za bardzo, coz, typowe, skad ja to znam <3 pozdro-Nie zimno ci?-zmienil wiec temat, podobno to bardzo przydatne, he-he.. prawie tak przydatne jak jedzenie bialka.

bruk

- Trochę. Czemu nie jesteś w domu? Powinieneś już spać, Christopher. - Wzruszyła ramionkami, mając nadzieję, że to ją ogrzeje, jednak gówno to dało, więc przysunęła się do Christophera, by ukraść mu trochę ciepełka.

Gość

Jestesmy teraz z niego dumni bo generalnie to zdjal sweterek i owinal jej ramiona, znaczy bardziejz arzucil go jej na ramiona, tak wiesz. - Nie wiem, Andy chrapie-wzruszyl ramionami tearz on.

bruk

- Dzięki - za sweterek, natychmiast zrobiło jej się cieplej, poza tym sweterek ładnie pachniał Boydem. - Andy śpi u was? Nie ma swojego domu, czy co? - Spytała, ogólnie to nie lubiła Andiego, bo czemu miałaby go lubić. Podrapała się po nosku, odwracając w stronę Christophera. - I jak tam w ogóle mają się, hm, sprawy? - How are things?:c JJ chyba tak ładnie pytał how are things albo to mi się coś wkręciło.

Gość

Nie wiem w sumie.
-W porzadku-Aaron by go zgasil pewnie ze powinno byc zajebiscie, a nie tylko w porzadku, bo w takim razie Christopher jest frajerem, ale to nic. Usmeichnal sie do Kejti i objal ja troche koslawo, w sumie czujac sie troche glupio i w stosunku do Corrie i do Katie, ale z drugiej strony jedna o drugiej nie wiedziala i nawet jezeli Christopher prawde mowiac nie jest pretendentem do takiego podwojnego zwiazku to jakos w tej chwili zapomnial o tej lepszej stronie swojej natury, wow-A u ciebie? Ladnie pachna ci wlosy!,xd.

bruk

Wow ogólnie to zrobiło jej się miło, nawet jeśli to o pachnieniu,xd, włosów to byl trochę banalny komplement. Ktoś w końcu docenił to, że kupowała drogi szampon do włosów! Głupia, nie wie, że nie wystarczy kupować, trzeba też czasami go użyć.. - Dziękuję! Fajnie jest ogólnie zupełnie, moi rodzice pojechali na ślub mamy ciotki kuzynki brata córki, więc wiesz. - Była home alone, pewnie zjeżdżała po schodach na sankach i myła zęby szczoteczką mamy...

Gość

-To aluzja czy co?-usmiechnal sie nawet w sumie bo hej, tak sobie myslal wlasnie, ze to wszystko jest w gruncie rzeczy troche smieszne i nawet jezeli z jego strony niefair to wciaz patrz wyzej, jedna o drugiej nie wiedziala, tak? Juz pomijajac to, ze na razie Corrie miala wielkiego minusa za dwutygodniowe nieodzywanie sie. Czy nawet dluzsze.

bruk

- Hm - zmarszczyła czółko, zastanawiając się chwilę, bo ogólnie nie zamierzala aluzjować na początku, ale uznała, że skoro mógł on to tak zrozumieć, to co ona się będzie.. - W zasadzie to tak. Dasz się zaprosić na jakieś, nie wiem, kakao? - Brzmi niewinnie, wow! Sięgnęła po jego dłoń, wyjątkowo ciepłą, ale nie spoconą!, i splotła swoje palce z jego.

Gość

Powiedzial ze bardzo chetnie i zacznij,