Postój Taksówek

Gość

Opierała się o barierkę i wyciągała różaniec ku słońcu, xd.

pierdu pierdu

I tak nic jej to nie da. Andy wracał ze szkoły i właśnie grał w węża na swoim telefonie, miał nokię 3310 to mógł, lansik, i kiedy przechodził obok Chelsea to wąż mu umarł, w związku z czym oderwał się od telefonu i podniósł wzrok na Chels, do której podszedł, bo ile mogła się do niego nie odzywać. ... - Cześć? :c

Gość

- Cześć - odpowiedziala więc niezbyt się nim zainteresowywując <3, bo akurat była zajęta wkładaniem głowy pod koszulkę i różańca też, bo to był taki naświetlony i świecący w ciemnościach i w ogóle to dostała go dzisiaj na religii i uznała że będzie miała fajny bajer w klubach z ultrafioletem.

pierdu pierdu

- Gniewasz się na mnie? - Spytał mega niepewnie, nie wiedząc, co ma zrobić z rękoma, bo jego dłonie były w magiczny sposób przyciągane w stronę Chelsea, więc włożył je do kieszeni.. To pewnie jakaś choroba popromienna. Przyglądał jej się w zasadzie, hm, taki trochę zdezorientowany, bo skąd miał wiedzieć o różańcu...

Gość

- Nie - odparła, wyciągając głowę z koszulki i zaplątała sobie rózaniec na nadgarstku. Oparła się wygodniej o barierkę i przyjrzała się teraz Andiemu, bez uśmiechu, ;_;. - Może trochę.

pierdu pierdu

- Jeju. Ja nawet nie wiem, o co się na mnie gniewasz, Chels - westchnął, przyglądając jej się tak, że pewnie zrobi jej dziury w twarzy. Przygryzł dolną wargę, jasne, że się domyślał, że to chodzi o jego stosunki z Agnes..

Gość

- O nic. Co słychać? - zabrała z ziemii swoją czarną, skórzaną torbę, swoją ulubioną i zarzuciła na ramię i pewnie zaczęła iść przed siebie, tak, on też może! Nie miała ochoty spędzić tu całego dnia, w każdym razie.

pierdu pierdu

- Chelsea, to o co ci chodzi! - Pokręcił głową, podbiegając za nią, bo chwilę stał przy bariercę, zastanawiając się na życiem i śmiercią, modą na sukces i całą resztą. - Naprawdę nie nadążam. - Może jesteś opóźniony!

Gość

- Moge iść wolniej, xd - przystanęła, krzyżując buńczucznie ręce na piersiach i zerknęła na niego spod byka. - O nic mi nie chodzi!

pierdu pierdu

- Przecież widzę, że o coś ci chodzi! - Oburzył się, no bo sory, ale ona najwidoczniej starała się zrobić mu pranie mózgu. Zmarszczył czoło. - Jeśli chcesz się mnie pozbyć to powiedz, a nie robisz jakiś cyrk:/.

Gość

- Przecież przystanęłam. Nie robię cyrku. To ty nasyłasz na mnie swoje popieprzone przyjaciółki - jakoś przyszło jej do głowy, że pewnie teraz dostanie w twarz za nazwanie jego ukochanej popieprzoną. Opuściła ręce, bo ze skrzyżowanymi na piersiach nie będzie mogła się bronić..

pierdu pierdu

- W cale nie nasyłam żadnych pieprzonych przyjaciółek - mruknął, mrużąc oczy. Nawet nie przyszło mu do głowy, żeby ją bić, chociaż był trochę zły i uznał, że skoro tak to niech Chelsea spierdala, bo co on się będzie. - Ale spoko, nie zawracam ci więcej głowy..

Gość

- Ugh, nienawidzę cię (!!!!!!!!!, xd), Andy, poza tym z tego co pamiętam to przedwczoraj mieliśmy też się widzieć, ale poszedłeś do Aarona, bo och, biedna Agnes się z tobą pokłóciła, biedactwo - parsknęła gniewnie, ale się nie popluła, xd - to chore, wiesz? Poważnie, Chryste, zresztą, niech sobie mieszka w tym hotelu całe życie - bo skąd miała wiedzieć, że jednak znowu z nim mieszka! - mam to gdzieś, idę, mam chyba znowu gorączkę - poinformowała go z wyrzutem, bo to wszystko przecież jego wina, wczoraj leżała też z czterdziestoma ośmioma stopniami, a on jej nawet nie odwiedził! Inna sprawa, że ona mu nawet nie odpisała na smsa, ale cicho.

pierdu pierdu

- Masz gorączkę, bo krzyczysz na mnie, Chelsea, nie powinnaś tak robić, bo, o jezu, mam cię przepraszać za to, że się przyjaźnię z Agnes, czy co? Idź do diabła, Chels. - Młodzi gniewni! Andy kopnął jakiś słupek, który akurat był obok, bo musiał się na czymś wyładować, przecież nie będzie kopał Chelsea, aż tak jeszcze źle z nim nie jest. Ogólnie to wszystko się w nim gotowało, nie miał pojęcia, czemu ona się na niego gniewa o takie duperele, głupia smarkula, przecież ma swoje życie, nie musi spędzać z nią całego swojego czasu. Przynajmniej tak mu się wydawało, ale może tak już nie można...

Gość

-Nie, cholera, proszę cię o to, żebyś przestał traktować ją jak jakąś pieprzoną boginię!-wykrzyczała praktycznie mu, efektownie uderzając go z otwartej dłoni w ramię, tak raczej w geście coby się ogarnął a nie w ramach przemocy w rodzinie i obróciła się na pięcie i sobie poszła zaraz, po drodze proponując niezbyt grzecznie jakiemuś ulotkarzowi w przebraniu hot doga, żeby się pierdolił, za przeproszeniem (bo przecież ona nie przeklina!) i rozpłakała się po drodze i ogólnie poszła, hej ho, hej ho, do gdzieś tam by się szło ./'./'

pierdu pierdu

Pewnie też się rozpłakał po drodze. ..