Ziti

mruk

Czyli kolejna wloska restauracja

głupek

Szli z Marlene dosyć niespiesznie, bo na szczęście już się całkiem rozpogodziło i po burzy powietrze było przyjemnie rześkie i świeże. Dag zastanawiał się chwilę, którą z kawiarni, które znał, wybrać. Spelunowate mordownie odpadały na wstępie, po chwili odrzucił też nadmiernie szykowne, prawdę powiedziawszy dzisiaj nie było go na nie stać, a przy dziewczynie nie chciał biegać do banku lub bankomatu.
W końcu stanął przed Ziti, w końcu trzeba czasem pojawić się w miejscu związanym w jakiś sposób z jego pochodzeniem.
- Mogę powiedzieć, że włoskie lody są najlepsze, ale pozostawię to już twojemu osądowi - uśmiechnął się, po czym rozejrzał po niebie sprawdzając, czy aby nie pojawiają się znowu jakieś chmury. - Wchodzimy do środka, czy zostajemy na zewnątrz?

głupek

-Zostajemy. - stwierdzila, bo powietrze bylo zeskie i czyste oraz pelne ozonu. Takie lubila najbardziej.

/ prysznic byl Smile

głupek

Wybrali zatem jakiś stolik w ogródku, poczekali na kelnerkę, która oczywiście z Włochami miała tyle wspólnego co kot z wilkami. Oczywiście, była ładna i dobrze się prezentowała, ale włoskie kelnerki tak nie wyglądają! Potrząsnął głową z oburzeniem, po czym bez patrzenia w kartę poprosił
- Affogato, tylko, żeby śmietanka była na wierzchu! - Spojrzał z wyczekiwaniem, podobnie jak kelnerka, na Marlene.

głupek

A ona w sumie nie wiedziala, co wziac. I zdecydowała się na to samo co on.

/ bo mi wena odeszła

głupek

/k.wa, też nie mam weny i do tego zaraz spadać muszę ;c

Czekali, aż ich zamówienie zostanie zrealizowane. Dagfinn rozparł się wygodnie na krześle i uśmiechnął do dziewczyny.
- W ramach podtrzymywania konwersacji zapytam się o jedną z tych banalnych rzeczy, czym się na co dzień zajmujesz? Poza dbaniem o zdrowe odżywianie?

głupek

- Studiuje medycyne.- odpowiedziala, bo tak rzeczywiscie bylo. - A ty? - odwdzieczyla sie pieknym za nadobne

głupek

- A, w takim razie wiadomo skąd troska o zdrowie! - Pokiwał głową ze zrozumieniem, po czym z uśmiechem podziękował kelnerce, gdy ta położyła przed nimi affogato. Znów pokiwał głową widząc, że jeśli o ten aspekt chodzi, to zostało zrobione, tak jak powinno być. Perfetto!
- Również studiuję, w chwili obecnej filozofię, ale częsciej biegam z aparatem po mieście, niż chodzę na wykłady - przyznał się znów drapiąc się po brodzie.

głupek

Mial okropny tick nerwowy z ta broda.
- I co masz zamiar robic po filozofii? - spytala z drobina wyzszosci w glosie zabierając sie za lody.

głupek

O, teraz to go zagięła! Dag zasępił się wyraźnie i naprawdę nie był w stanie tego ukryć. Ale po chwili potrząsnął głową i zaczął szybko mówić radosnym tonem.
- Mógłbym powiedzieć, że jestem złotym dzieckiem i tatuś albo mi coś załatwi albo przekaże firmę ale raczej nie mam co na to liczyć - uśmiechnął się i zanim kontynuował zjadł łyżeczkę lodów. - Prawdę powiedziawszy nigdy nie wybiegałem aż tak daleko w przyszłość. Będę jeździł po świecie, robił zdjęcia, rozmyślał nad niebytem, mieszkał z ziemiankach i żył z dnia na dzień, aż znajdę kobietę swojego życia, dla której będę chciał osiąść w jednym miejscu - zachichotał. - A ty? Pewnie jakaś własny gabinet, prawda? Nie wyobrażam sobie ciebie w państwowej przychodni.

głupek

-Jestem w trakcie pisania specjalizacji na temat chorob atopowych u dzieci. Pewnie bede pracowac w St. Lourend jak moj ojciec. - powiedziala - Dobry specjalista nie musi miec prywatnego gabinetu, zeby dobrze zarabiac.

głupek

Podrapał się znów po brodzie. Zdawał sobie z tego sprawę, że robi to za często, ale nie potrafił się powstrzymać.
- Skoro tak mówisz, pozostaje mi uwierzyć - stwierdził kończąc powoli swoje lody. - Cóż, ja nadal patrzę na wiele spraw z czeskiego punktu widzenia, a tam tylko mając prywatny gabinet, można żyć na jako takim poziomie... Atopowe choroby to coś związane z alergiami, dobrze kojarzę? - zapytał mając nadzieję, że nie zbłaźni się zanadto swoją medyczną ignorancją. Przeszukał kieszenie, aby w końcu znaleźć upragnioną paczkę papierosów. Wyciągnął ją i pokazał Marlene.
- Nie będziesz miała nic przeciwko?

głupek

- Jesli chcesz, to sie truj, ja nie zamierzam.- powiedziala - Wlasciwie to alergia jest jedna z chorob atopowych. Nawet nie wyobrazasz sobie ile dzieci rodzi sie z tym swinstwem..-stwierdzila i spojrzala na zegarek, bylo juz po dziesiatej. - Pozno juz. - stwierdzila.

głupek

Schował papierosy do kieszeni. Nie czuł jeszcze, aż takiego głodu nikotyny, żeby nie mógł wytrzymać. Słysząc jej kolejne słowa również spojrzał na zegarek. Dla niego była to jeszcze wczesna pora, ale zrozumiał aluzję. Poprosił o rachunek odsuwając się lekko od stolika.
- Nie przypuszczałem, że można opowiadać o chorobach z taką.. gorliwością, pasją? Widzę, że to jest to co naprawdę cię interesuje - uśmiechnął się pogodnie. - Chętnie jeszcze kiedyś posłucham tych fachowych historii - dodał. Historii, to nie było dobre słowo, ale nic innego nie przyszło mu do głowy. Dag miał nadzieję, że nie zrozumie jego słów opacznie.

głupek

- Zanudze cie na smierc- stwierdzila, bo ta naprawde to tematy medyczne sa cholernie- Przepraszam cie, ale jutro o 6 musze byc w szpitalu na zajeciach. - powiedziala i rozmyla sie jak wieczorna mgla.

głupek

- Miło było cię poznać - zawołał jeszcze za nią. Po czym niespiesznie zebrał się i ruszył w miasto. W przeciwieństwie do niej zajęcia zaczynały mu się dopiero o 10, ale i tak nie zamierzał się na nich raczej pojawić.