Le Paprika

mruk

Wegierska kuchnia. Mila obsluga!

Gość

Fajna nazwa, na moją siostrę dziadek mówił Papryka, ehh.. W każdym razie Christopher jadł kolację, nie wiem co jadł na kolację, nie jadłam bodajże nic węgierskiego nigdy.

co u ciebie?

Aha no dobra przyszła, napisałam przyszedł i przysiadła się do Christophera, bo wszystkie miejsca były zajęte :,( - Cześć, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. - Bo jakby miał to poszłaby stąd sobie obrażona na cały świat ehh ciężkie życie..

Gość

-Cześć, nie-zastanawiał się, czy Agnes na przykład nie uważa go za Aarona, w ogóle czemu wasze postaci nigdy się nie mylą (nie myją =d), uśmiechnął się do niej nawet. Może odróżniał się od Aarona tym, że miał szparę jak Mrocznyczek. Ale nie, w wizytówce mają tylko coś o pieprzyku na szyi.

co u ciebie?

Może nosił plakietkę 'Jestem Christopher'. Szkoda, że nie miał długich włosów spiętych w jakiś koczek, bo w tych straganikach nad morzem jest od chuja klamr z imionami. I długopisów. I takich tabliczek, xd.
- Co u ciebie? - Zapytała, bo skoro tak bardzo tego pragniesz, to nie była pewna, czy to Christopher czy Aaron, a po tym zapewne udałoby się jej wywnioskować. Bo Christopher kojarzy mi się z Markiem z mojej klasy i pewnie mieli taki sam głos. I obydwoje chcieli być księdzem. I mówili 'bój się Boga'. Okej nieważne, piszę głupoty!! Ale za to mam długiego, spamowego posta Cool

.

Gość

To ja też zaraz jebnę. W sobotę będą fajne zakupy... albo dobra, nie chce mi się.
-Nawet fajnie w sumie! Co u ciebie, Agnes? Co z Aaronem?-zainteresował się, hehe.

co u ciebie?

Ehh teraz to mi smutno, bo ja się otwieram, a ty mnie zamykasz z powrotem...
- U mnie w porządku, znaczy powiedzmy. A z Aaronem? Hm, normalnie. - Stwierdziła, zamawiając sobie teraz jakieś ee, nejnqwkm i colę, bo nie wiem, brzmiało smacznie.. Tak, pozdro ja, nejnqwkm brzmi smacznie jak ja pierdole.

Gość

a ja sobie siedze i czytam nejnkuwkm i mam podniete hell yeah
-tak, to bardzo interesujace. normalne to znaczy co? widujecie sie przy kawie? zreszta hej, dobra, nie moja sprawa-po prostu nie mial z nia o czym innym rozmawiac. teoretycznie & praktycznie jej nie znal. okej?

co u ciebie?

- nie no okay, nie przeszkadza mi to i w ogóle, wiesz. normalnie czyli tak jak do tej pory spotykamy się tylko dla seksu, a tak poza tym to hm, nawet nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. - streściła trochę całą historię dla christophera, by teraz upić łyk coli, bo ncośtam pewnie jeszcze nie dostała, eh.. co za obsługa..

Gość

-wzruszyla mnie w sumie wasza historia-cos mi sie ubzduralo ze oni siedza na murku, aha? ale nie no, spoko. zjadl do konca bo co sie bedzie guzdral i teraz mial jeszcze kawe, fajna jest kawa do kolacyji-czyli nie bedzie slubu? dzieci?

co u ciebie?

- dzieci moze beda jak wpadne. - zasmiala sie, bo poki nie bylo realnego zagrozenia to bylo to dla niej zabawne. zreszta, pewnie brala tabletki to sie nie bala conie. zaczela jesc swoje ncostam, popijajac kola strasznie, bo przesolili. bo niby czemu wszystko ma wszystkim smakowac.

Gość

-zawsze mozecie zaadoptowac. znaczy jak cos to wolalbym zebys trzymala je u siebie, tak na przyszlosc-nie chcial miec rozwrzeszczanych barchorow w swoim badz co badz malym mieszkanq.

co u ciebie?

- spoko, i tak pewnie aaron nie przyznalby sie do tych dzieci, wiec wiesz. - westchnela ciezko i odsunela od siebie talerz, bo nie byla w stanie wiecej zjesc. upila jeszcze lyczek koli, bo pewnie byla uzalezniona... - a jak tam twoje sprawy sercowe, christopher? - nie lubie okreslenia 'sprawy sercowe' tak btw.

Gość

dokonczhmymy