Sainte-Chapelle

Gość

Nie mam pojcia co on tutaj mg robi, ale moe opiera sie o jakiś płot i kopał kamień, yo.

Gość

Emilie przechodziła tędy wracając z kądś, nie wiem skąd i dokąd szła, pewnie do domu. Była trochę wczorajsza, więc miała na nosie ciemne okulary i popijała mineralną niegazowaną z butelki. Dzięki Bogu, że była jeszcze zimna.

Gość

Nelson wczoraj zostawił Ems w gościnnym, na rzecz zajęcia się Sookie, ale to co. Uśmiechnął się teraz szeroko i zawołał:
- Ems!

Gość

Dobrze, że o tym nie wiedziała, póki co, bo pewnie doszłoby do rękoczynów. Tymczasem jednak ucieszyła sie na widok Nelsona. Nie żeby pomyślała, że po wczorajszym seksie będą chodzili, trzymajac się za rączkę i wyznawali sobie miłość, bo aż tak naiwna nie była. Po prostu fajnie było go spotkać, nawet pomimo dręczącego ją kaca. Bynamniej nie moralnego.
-Nelson, cześć! - uśmiechnęła się, może trochę jak męczennik i musnęła jego usta wilgotnymi od wody wargami - jak żyjesz?

Gość

- Dobrze, a ty? Widzę, ze kac męczy? Ktoś tu ma słabą głowę - zaśmiał się i wywalił papierosa. Jemu tylko trochę jeszcze chciało się spać, podrapał się po brzuchu, miał błękitne polo, przypomina ci to coś!??!?!

Gość

Tommy!

-Oh, daj spokój, kiedy tylko wstałam jak zwykle obiecałam sobie, że już nigdy, nigdy więcej nie będę piła alkoholu. Ciekawe ile wytrzymam tym razem - ziewnęła dyskretnie w rączkę, bo była dobrze wychowanym dzieckiem, także zasady etykiety w małym palcu i takie rzeczy robiła automatycznie, no nieważne - Właściwie gdzie zniknąłeś? - posmyrała się po włosach.

Gość

Tak :d.
- Musiałem załatwić kilka spraw na mieście. Jedziesz z nami pod namioty? - zapytał, myśląc 'Oby nie, oby nie', bo jechała Sookie, miał ochotę ją przelecieć, ale jednocześnie strasznie lubił seks z Ems, wiec pewnie i ją chciałby przelecieć, a to tak trochę dziwnie. Chociaż dla niego to wszystko jest możliwe.

Gość

-Hm - zastanowiła się, patrząc gdzieś przed siebie, po czym przeniosła spojrzenie na Nelsona i uśmiechnęła się kącikiem - Jasne, czemu nie. Kto jedzie? - odkręciła mineralną i pociągnęła spory łyk, oblizując usta. Trochę jej spierzchły.

Gość

- Pewnie wszyscy, to znaczy dzisiaj rano Naomi mi mówiła. Oni to organizują. Znaczy ona z Aaronem. Ostatnio coś za często się z nim spotyka, on jest dla niej za stary - jasne, rok starszy.

Gość

-Aaron - Emilie trochę się zjeżyla na dźwięk imienia nowego obiektu westchnień Naomi, ale jeszcze nie wiem dlaczego się nie lubili, więc nie przedstawię szczegółów - Pogadam z Mattiem. Ale raczej tak.

Gość

Bo ją rozdziewiczył, przynajmniej tak wczoraj pisałaś.
- Co Aaron? - bo nie załapał, to tylko Nelson, on umie grać w kasynie, ewentualnie - a co Matt ma do tego?

Gość

Wzruszyła ramionami odnośnie Aarona, nie będzie mu się zwierzać na ten temat.
-No nie wiem, pogadam z nim czy też jedzie - wolałaby, żeby nie jechał. Może po prostu z nim nie porozmawia. Hm.

Gość

- To pogadaj, a ja idę do domu, bo muszę się umówić z Suki, cześć - i pocałował ją w policzek i faktycznie poszedł.

Gość

Prawdopodobnie stała przez pewnien czas nie bardzo wiedząc o co chodzi i gapiąc sie tym samym na tyłek oddalającego się Nelsona.