Parc Monceau

dajesz

sesil postanowiła skorzystać z ładnej pogody i poopalać się, choć sądziła, że będzie to skutkować jedynie czerwonymi plamami na skórze, aczkolwiek zawsze można liczyć na szczęście, prawda? leżała rozwalona na trawie, z bluzą pod plecami, podwiniętą do cycek bluzką i w krótkich spodenkach, z wielkimi słuchawkami na uszach i było jej miło&zajebiście.

krulik

anton w ogóle nie przepadał za tą całą propagandą związaną ze słońcem, po co ludzie się w ogóle opalali, w parkach były przez to niemożliwe tłumy. a tłumów nie lubił, tak samo jak przesadnie wysokiej temeratury, przeciez był z rosji, wolał chłodek, niż upały.. jednak nie mógł siedzieć cały dzień w domu, wybrał się pewnie na jakiś spacerek, więc, bardzo kreatywnie, wiem, spacerował po tym parku na 'm', spacerował, spacerował, aż w końcu znalazł cecilie. trudno jej było nie zauważyć, skoro była tak skąpo ubrana, co z tego, że strasznie dużo lasek latało w bikini.. w każdym razie zauważył ją i usiadł obok, by pomachać jej zaraz dłonią przed twarzą. zauważył słuchawki, wiec domyślił się, że by go nie uslyszała, gdyby powiedział hejcia:<.

dajesz

zsunęła słuchawki z uszu, na początku nie do końca orientując się, skąd wzięła się ta duża dłoń nad jej twarzą, dopiero potem skojarzyła ją z właściecielem, nie, żeby miała w głowie jakiś radar dłoni, raczej fetysz! westchnęła, zupełnie zadowolona z tego, że widzi antona, bo choć praktycznie w ogóle go nie znała, to uważała, że jest przystojny. to smutne, że leciała prostacko tylko na jego wygląd, ale cóż, przecież go nie znała, powtarzam się!
- cześć, anton. chcesz antonówkę? - parsknęła.
i ej, zw.

krulik

- nie żartuj z mojego imienia, to nieuprzejme - pouczył ją, uśmiechając się, nie poczuł się jakoś specjalnie urażony, czy obrażony, bo i tak uważał, że jego imię jest w porządku. wolał nazywać sie anton, niż jakiś antułan, albo fransła. przyjrzał się cecilie, była naprawdę urocza, a jej włosy mieniły się jak złoto w blasku słońca.. ah ta wena.. xd - opalasz się? - spytał, nie do końca inteligentnie, ale kto próbuje zgrywać mądrego, kiedy mózgi parują na słońcu? zresztą może nie opalała się tylko.. hm, nic innego w zasadzie nie przyszło mu do głowy.

misio

- kto powiedział, że jestem uprzejma? - uśmiechnęła się do niego ciepło, prawdopodobnie tak samo ciepło jak ciepłe mogą być promienie słoneczne, powodujące czerwone plamy na jej skórze, które pewnie pojawią się dopiero dwie godziny po samym opalaniu się. - no tak, opalam się, jestem blada jak papier. zazdroszczę ci, masz taki ładny odcień skóry... - westchnęła, robiąc przy tym do niego maślane oczy i wcale jakoś szczególnie nie kryjąc się z tym, że przyjemnie było na niego popatrzeć. - jeeej - wyrwało jej się jeszcze, a potem odwróciła wzrok, niezdecydowana, czy aby nie wykazuje się jeszcze większą nieuprzejmością.

krulik

kurczę, jak napisałaś o promieniu słonecznym, to od razu przypomniało mi się, że powinnam uczyć się wszystkich wzorów z fizyki :\ dzięki :\ xd. anton nieco się zarumienił, czego może nie było jakoś mocno widać, głównie dlatego, że faktycznie, miał dosyć ciemną karnacje, pewnie tak naprawdę byl ubogą dziewczynką z afryki.. okej, może nie był żadną ubogą dziewczynką, ale z pewnością był zupełnie skromny! pewnie dlatego, że rodzice jego byli rozrzutni i tacy jakiś burżujscy, a na antona czynniki środowiskowe i wszystkie inne działały trochę na opak... kk, sama nie wiem o co mi chodzi. - wcale nie jesteś taka blada, cecilie - zauważył i pogładził ją po policzku, jakoś tak odruchowo. - jesteś w sam raz! nawet jeśli nieuprzejma...

dajesz

boże, nawet sobie nie wyobrażał, co musiała w tej chwili czuć, kiedy policzek, po którym ją głaskał, niemal ją parzył, a kącik jej ust lekko zadrżał. wciągnęła powietrze ze świstem, przymykając oczy. kurczę, dlaczego nie potrafiła ukryć tego, jak na nią działał? zarumieniła się przy tym lekko, zadowolona z siebie, a potem uchyliła powieki i spojrzała na niego radośnie.
- ależ jestem blada - mruknęła w końcu pod nosem i podniosła się do pozycji siedzącej, przy przyczołgać się gdzieś bliżej niego i położyć dłoń na jego przedramieniu w ramach porównywania karnacji, przy czym rytm jej serca zaczynał przypominać skoczną poleczkę. - popatrz.

krulik

- okej, okej, niech ci będzie - dał za wygraną, bo zwyczajnie nie potrafił się skupić na jakimkolwiek wymyślaniu argumentów do dalszej dyskusji, nawet jeśli miałaby to byc głupia dyskusja o opalaniu się i bladości. - przynajmniej nie siedzisz niewiadomo ile na solarium, tylko opalasz się na słońcu! - westchnął. strasznie go wkurzały te wszstkie solary, pewnie chodził do mojego gimnazjum i miał ich miliard pod nosem. - ale mam nadzieję, że posmarowałaś się jakimś olejkiem do opalania, co? - spytał. w zasadzie to ucieszyłby się, gdyby powiedziała, że jeszcze nie zdążyła, mógłby wtedy zaoferować swoją pomoc. jej skóra, gładka i pachnąca!, była zdecydowanie kusząca.

dajesz

- nie - skłamała, bo pomyślała dokładnie o tym samym co on, chociaż niecałe piętnaście minut temu tłuściła się tymi wszystkimi olejkami i kremami z filtrem i mgiełkami i w ogóle wszystkim, nawet jakimiś tabletkami, bo miała pewnie uczuelnie na słóońce, a teraz siedzi, głupia i się opala, żeby zaszpanować. przypomniała sobie o tym, że wciąż trzyma dloń na jego przedramieniu i choć najchętniej zostawiłaby ją tam na wieki, żeby gładzić owo przedramię kciukiem, to mimo wszystko ją cofnęła i sięgnłea po swój plecak, by wyszperać z niego olejek i wsunąć w rękę antona. - mhm, mhm - mruknęła, bo w zasadzie nie potrafiła ubrać w tym momencie myśli w słowa, więc postawiła na domyślanie się i inteligencję antona, a sama ułożyła się na brzuchu i czekała aż jej zrobi dobrze xd.

krulik

anton, jako że był inteligentny i miał pewnie iloraz inteligencji równy miliard miliardów, nieskończoność plus jeden i w ogóle, to się domyślił. chociaż nie, może to dlatego, że już wcześniej o tym myślał, bo pewnie mieli ten sam mózg, albo dwa mózgi połączone rurką. - nie myśl sobie tylko, że jestem jakimś wspaniałym nacieraczem! - nacieracz to idiotyczne słowo, do czego sam zaraz doszedł, więc się trochę roześmiał, przysuwając się do niej. zaraz wycisnął na jej plecki trochę olejku. nie chciał przecież zaczynać od, nie wiem, jej nóg, by nie wyjść na zboczeńca, który lubi macać szczupłe uda młodych dziewcząt! wsmarowywał,hihi, ten olejek więc.

dajesz

- szczerze mówiąc, to wcale nie myślę - wyznała, bo istonie, nie potrafiła się skupić na niczym, skoncentrować, a co dopiero myśleć, ponieważ miał takie przyjemne, zajebiste dlónie, które pobudzały jej lędźwie xd i uczucia w dość dużym stopniu, więc było to cholernie miłe doznanie. - potem teżż mogę sobie ciebie ponacierać, jeśli chcesz - powiedziała wreszcie, ciesząc się, że na plecach nie ma żadnej aorty czy czegoś w tym stylu, bo inaczej zapewne wyczułby jej puls, chyba, że był wampirem i słyszał bicie jej serca xdxd.

krulik

pewnie był wampirem i miał 173 lata, jak bill.. chociaż nie, wtedy jego dłonie nie mogłyby być takie ciepłe, chyba że miałby jakieś, nie wiem, magiczne protezy. - hm, no pewnie, czemu nie! - stwierdził, uśmiechając się do jej pleców, w które teraz wmasowywał olejek, o jakimś przyjemnym, waniliowym, albo migdałowym zapachu. chociać może to był zapach cecilie.. no jasne, jaki normalny człowiek pachnie wanilią? chyba, że nalykał się estrów.

dajesz

- anton, mimo wszystko sądzę, że wspaniły z ciebie nacieracz - zachichotała znów mało uprzejmie, ale w zasadzie i tak była miła, tylko może zaraz ją coś najdzie, bo ona jest niezdecydowana strasznie we wszystkim, a przy tym jest dziewicą. nie chciał, żeby myślał sobie, że daje się tak macać każdemu facetowi, bo dawała się macać tylko jemu jak narazie, zawsze ze wszystkimi chłopakami kończyło się na trzymaniu się za ręce albo strącaniu rak tych chłopaków ze swoich ud, a antonowi, którego znała mniej więcej dwa dni, pozwalała na o wiele więcej, ale nie mogła się powstrzymać i mu zabronić, potem jej plecy by cierpiały czy coś. - już? - zapytała, nie mogąc się doczekać, co dalej.

krulik

- jasne, już, o ile chcesz mieć ładnie opalone tylko plecy - zaśmiał się i uszczypnął ją jakoś w boczek, ale nie mocno, tak raczej pieszczotliwie. nie mógłby przecież zrobić jej krzywdy, była cała taka delikatna, malutka, śliczna.. mógłby wymyślać tryliony epitetów ją opisujących, jednak teraz chyba niespecjalnie miał do tego głowę. cały czas się uśmiechał, z czego przestał sobie zdawać sprawę już dawno temu. w zasadzie, cholera, nie miał ochoty smarować jej tym olejkiem, chętnie obsypałby każdy milimetr kwadratowy jej skóry delikatnymi pocałunkami, ale chyba nie mogł sobie na to pozwolić,:<. poor kid.

dajesz

podniosła się na łokcie i odwróciła przez ramię w jego stronę, chciała zobaczyć wyraz jego twarzy. wyglądał na rozanielonego, więc chyba nie mogła mieć teraz pretensji do samej siebie.
- nogi też? - przygryzła dolną wargę, zginając nóżki w kolanach, by zamachać bosymi stopami, do których poprzyklejała sie trawa i ziemia, coż, życie. okej, pomyślała, że jeśli anton wysmaruje jej nogi, to do końca życia nie będzie mogła przestać o tym myśleć, aczkolwiek cała się garnęła, byleby tylko ją dotykał.

krulik

- chyba, że nie chcesz - mruknął. ej, on tylko marzył o nasmarowaniu jej nóg tym nieszczęsnym olejkiem, przecież to doskonała okazja, by porozkoszować się delikatnością jej skóry i wszystkimi innymi tego typu bajerami. jednak nie chcial się jej narzucać, może jej wydałoby się to krępujące, przecież nie wiedział, co ona myśli i w ogóle.. więc przyglądał jej się oczekująco, trzymając w prawej dłoni olejek.

dajesz

- nie pieprz, aton, wyglądam, jakbym nie chciała? - zamachała filuternie rzęsami, które pociągnęła dziś rano bezbarwną odżywką. stawiała na naturalność, aczkolwiek czasem lubiła się wytapetować.... jak miała osiem lat, co nie. przestała machać stopami w powietrzu i uspokoiła się, nie chciała wyjść na nadpobudliwą, napaloną nastolatę, bo nią nie była. cieszyła się w głębi duszy, że wczoraj dokładnie wywoskowała uda i łydki, głupio by było, gdyby miała na nich las włosów, co nie. uśmiechnęła się do niego, a potem z powrotem przytuliła policzek do kaptura swojej bluzy, delektując się chwilą.

krulik

- wiesz, z kobietami różnie to bywa, zawsze lepiej się upewnić - uśmiechnął się do siebie i w końcu zabrał się za olejkowanie jej nóg, od łydek zaczynając. jej nogi były takie zgrabne i szczupłe, nie to co nogi kobiety, która właśnie usiadła na kwiecistym kocu, który położyła nieopodal antona i cecilie. w zasadzie zaschło mu w gardle z tego wszystkiego, strasznie dawno nie miał tak bliskiego kontaktu z żadną dziewczyną... wcale nie dlatego, że był gejem..

dajesz

- masz szczęscie, e nie dowiedziałeś się jeszcze, jak to bywa ze mną - prawie że wydyszała przez zaciśnięte szczęki, nie mógł tego zauważyć, bo schowała głowę w bluzie praktycznie. sprawiało jej to nieziemską przyjemność, a od jej łydek, których teraz dotykał, rozchodziły się doprawdy przyjemne dreszcze, wędrując wdłuż jej nóg i kręgosłupa. zadrżała. - to znaczy, mhm, mimo wszystko nie musisz się pytać, bo sadzę, że chyba znasz granice, prawda? przynajmniej na takiego faceta mi wyglądasz - przy tym narzucała mu swoje zasady, wprawdzie aluzyjnie, ale przecież był inteligentny. zresztą, przecież nie wypisze mu regulaminu spotykania sie z sesil, to byłoby wyjątkowo głupie.

krulik

nachylił się nad jej uchem i szepnął, że musi iść, po czym wstał i faktycznie sobie poszedł, bo nie wiem co, miał jakiś ważny powód, że zostawił ją na lodzie!